Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w piątek dziennikarzom w drodze z Paryża do Berlina, że w czasie wizyty zagranicznej, daleko od kraju, w innych proporcjach widzi się problem tego, co dzieje się przed Pałacem Prezydenckim. Jak dodał, w jego oczach zmalało znaczenie tej kwestii.
"Widać, że są dużo ważniejsze sprawy przed prezydenturą i przed Polską" - oświadczył. Pytany, czy zatem w ogóle nie będzie się tym przejmował, powiedział, że będzie, ale dużo mniej.
Według Komorowskiego znakomity pogląd na problem krzyża przedstawił biskup Tadeusz Pieronek w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Jak ocenił Komorowski, hierarcha ujął problem niesłychanie trafnie. Prezydent oświadczył, że on przyjmuje niesłychanie serio zasadę życzliwej autonomii państwa i Kościoła, bo taka postawa służy i państwu, i Kościołowi.
Bp Pieronek, komentując apel biskupów o utworzenie komitetu budowy pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej, powiedział "Rz" m.in.: "To jest totalna pomyłka. Po co się tym zajmują? Co biskupów obchodzi stawianie pomników? Przecież to jest apel o postawienie pomnika". "Niech się biskupi zajmą sprawami wiary i moralności" - powiedział bp Pieronek.
Pytany, co jest jasne w sporze o krzyż, mówił: "Jasne jest to, że kłócą się politycy. I to w sposób paskudny, kompromitujący". Dopytywany, że chyba obie strony tak samo, powiedział, że bardziej PiS, bo ">>działa zza szafy<<, steruje rzekomą obroną krzyża". Podkreślił też, że nie ma zastrzeżeń do stawiania pomnika w innym miejscu niż przed Pałacem. "Ale co nagle, to po diable. Spokojnie, to nie jest sprawa, która rozstrzyga się z gorącymi głowami".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.