Dziś chyba już wszyscy wiemy dlaczego to chińskie – nomen omen – powiedzenie, jest tak naprawdę przekleństwem.
Koronawirus, zwany już na Śląsku bardziej swojsko korōniokiym, komplikuje życie chyba każdemu. Nawet jako redaktor prowadzący nasz portalowy serwis Kultura odczuwam jego skutki. Brak nowych premier, wystaw, koncertów – co w zamian? Zostaje polecanie tego, co można obejrzeć w tv, w internecie, rzeczy do posłuchania…
Jeszcze nie pustynia, ale już trochę pustelnia. Taka domowa. Bo też zacząłem pracować z domu. I co tu kryć – jako zapalony domator, na to akurat narzekać nie mogę.
Jednocześnie czuję, że i duchowo coś się zmienia. Korōniok sprawia, że pewne treści (zwłaszcza te biblijne, religijne), dochodzą do mnie mocniej. Jakby bardziej intensywnie. Trzy dotknęły mnie w ostatnich dniach szczególnie.
Najpierw, w swojej katechezie, papież Franciszek zauważył, że „zawsze istnieje pragnienie prawdy i dobra, które jest pragnieniem Boga”. Piękno, dobro, prawda… - czyż nie tego szukamy przez całe życie? I jakże często nie zdajemy sobie sprawy, że za tym wszystkim kryje się właśnie Bóg.
Później kardynał Angelo Comastri zestawił obecną epidemię z ewangeliczną sceną burzy morskiej.
Uczniowie wołali do Jezusa: „Panie ratuj nas, bo giniemy”. Podczas różnych burz powinniśmy pamiętać, że Bóg jest ponad nimi. „On może nas wybawić od każdej burzy, o ile będziemy mieli wiarę i otworzymy na Niego swoje serca”
– wyczytałem te krzepiące słowa z depeszy Radia Watykańskiego.
Wreszcie w naszej blogosferze natknąłem się na notkę „Złapać wirusa czy Jezusa”, w której Gość Poniedziałkowy pisze tak:
„Eksperci zalecają pozostanie w domu, w miarę możliwości, więc mamy więcej czasu tylko na co? Filmy, internet, używki, tylko czy daje nam to pokój?
Może to jest właśnie czas na podjęcie ryzyka i danie szansy Jezusowi? Czytanie Ewangelii, modlitwa różańcowa, charyzmatyczna, rozważanie Męki Pańskiej.
Na zachodzie mówią: "To nie problem, to okazja (możliwość)" - aby się rozwijać, zmieniać, ulepszać.
Wykorzystajmy dobrze ten czas, i Wielkiego Postu, i pandemii”.
Nic dodać, nic ująć.
No, może jeszcze tylko zanucić coś na koniec. Wszak dziś świętego Patryka! :)
Alicja Kalinowska Cztery Refy "Gdy Św. Patryk miał swój dzień"
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.