Kto przygotował rozważania? Gdzie będziesz mógł obejrzeć relację z Drogi Krzyżowej z udziałem papieża?
Kolejny więzień przy stacji piątej (Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi) zwraca uwagę, że krzyż życia za murami więzienia jest ciężki. Jednak są tam Szymoni Cyrenejczycy - „to drugie imię wolontariuszy, tych, którzy wchodzą na tę kalwarię, aby pomagać nieść krzyż; są to ludzie, którzy odrzucają prawo tłumu, podążając za głosem sumienia”. „Starzeję się w więzieniu: marzę, aby pewnego dnia znów zaufano mi jako człowiekowi. Abym stał się Cyrenejczykiem dla kogoś” - marzy więzień.
Stacja szósta („Weronika ociera twarz Panu Jezusowi”) stała się dla przychodzącej do osadzonych katechetki okazją do opowieści o słuchaniu „ludzi zrozpaczonych, którzy w ciemnościach więzienia próbują znaleźć wyjaśnienie przyczyny zła, które wydaje się im nieskończone”. Mają oni „smak porażki i samotności, wyrzutów sumienia i braku zrozumienia”. Stara się ona patrzeć na nich „ponad uprzedzeniami”, tak, „jak Chrystus spogląda oczami pełnymi miłości na nasze kruchości i nasze ograniczenia”, gdyż „każdy, również osoby skazane, może codziennie stawać się nową osobą, dzięki temu spojrzeniu, które nie osądza, ale wlewa życie i nadzieję”.
Następny osadzony przy stacji siódmej („Jezus upada po raz drugi”) przyznaje, że pierwszy raz upadł, gdy sprzedawał narkotyki i zniszczył swą rodzinę, która też trafiła za kraty. Drugim upadkiem było pytanie: „Kim ja jestem, aby Chrystus umierał za mnie?”. „Dopiero dziś odważyłem się przyznać się do tego: w ciągu tych lat nie wiedziałem, co czyniłem - pisze więzień. - Teraz, gdy to wiem, z Bożą pomocą próbuję odbudować swoje życie. Winien jestem to swoim rodzicom: wiele lat temu wystawili na sprzedaż nasze najcenniejsze rzeczy, gdyż nie chcieli, abym wiódł życie na ulicy. Winien jestem to przede wszystkim samemu sobie: myśl, że zło nadal ma kierować moim życiem, jest nie do zniesienia. Stała się moją drogą krzyżową”.
Stacja ósma („Jezus spotyka niewiasty jerozolimskie”) jest dla córki mężczyzny skazanego na dożywocie okazją do wyznania, że jest pierwszą ofiarą swego ojca, bo od 28 lat dorasta bez niego. Aby być blisko ojca przemierzyła Włochy z południa na północ śladem więzień, w których był przetrzymywany. „Życie zmusiło mnie do stania się kobietą, nie pozostawiając mi czasu na bycie dzieckiem. W naszym domu można odnaleźć całą Drogę Krzyżową” - żali się kobieta. I dodaje: „Dla takich jak my, nadzieja jest obowiązkiem”.
Kolejna osoba uwięziona, która komentuje stację dziewiątą („Jezus upada po raz trzeci”) przyznaje, że częste upadanie „staje się również swoistym wyrokiem, tak jakbyśmy nie byli już zdolni, by stać na nogach”. „Jako człowiek upadałem zbyt wiele razy: tyle samo powstawałem” - dodaje mężczyzna, który będąc w więzieniu został dziadkiem. „Kiedyś mojej wnuczce nie powiem o złu, które popełniłem, a jedynie o dobru, jakiego zaznałem. Powiem jej, kto, gdy leżałem na ziemi, przyniósł mi miłosierdzie Boże” - zapowiada więzień. Wyznaje przy tym, że „w więzieniu prawdziwą rozpaczą jest poczucie, że nic w twoim życiu nie ma już żadnego sensu: jest to szczyt cierpienia, czujesz się najbardziej samotny ze wszystkich samotnych na świecie”. „To prawda, że rozsypałem się na tysiąc kawałków, ale piękne jest to, że te kawałki można jeszcze złożyć z powrotem. To nie jest łatwe. To jedyna rzecz, która nadal ma tutaj znaczenie” - podkreśla mężczyzna.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.