Prymas Polski był wczoraj gościem Beaty Lubeckiej w Radiu ZET. Rozmowa dotyczyła pandemii koronawirusa i reakcji Kościoła na nią.
Czy arcybiskup będzie zachęcał wiernych do tego, żeby w tym roku nie odwiedzali swoich bliskich na święta? – pytała prowadząca rozmowę. – Namawia nas do tego pan minister Szumowski. Mówi w sposób konkretny, jasny. Ja ufam i wierzę, że mówi zgodnie z wiedzą, którą posiada, której ja nie posiadam – odpowiedział prymas. Przyznał też, że sam się zastanawia, czy odwiedzi swoją mamę. – Wczoraj rozmawiałem z nią przez telefon. Mówiłem, że wydaje mi się, że te święta będę przeżywał jednak w domu, żeby jej nie narażać jako starszej osoby na jakąkolwiek trudną sytuację – wyznał.
Beata Lubecka przytoczyła fragment rządowego rozporządzenia o tym, że od 12 kwietnia – czyli od Niedzieli Wielkanocnej – w kościołach będzie mogło być obecnych 50 osób. Abp Polak zaznaczył, że nie był on konsultowany z episkopatem, zaś sytuacja dziś wygląda tak, że mamy już o ponad 4 tys. zarażonych i niemal stu zmarłych. – Oczekuję, że w tym tygodniu na pewno pan minister powie, że przedłuży także ten czas restrykcji i taka sytuacja się nie wydarzy. To, co zostało kiedyś zapisane, nie będzie aktualne – podkreśla. Jego zdaniem pozwolenie na przebywanie 50 osób w świątyniach w obecnej sytuacji byłoby po prostu „nierozsądne”.
Internetowa część programu dotyczyła wyborów 10 maja. Abp Polak zaznaczył, że nie chce rozstrzygać kwestii politycznych, ale „jeżeli jest ryzyko dla życia i zdrowia, to nie powinniśmy narażać ani siebie, ani innych”. – Skoro my apelujemy i mówimy, że do kościoła może przychodzić tylko 5 osób… Chodzi o to, że nie mamy prawa wyciągać ludzi z domów, wywoływać ich, kiedy mówi się, że jedyną racjonalną rzeczą na ograniczenie pandemii jest bycie w domach – dodał. Pytany przez Beatę Lubecką o to, czy weźmie udział w wyborach, jeśli odbędą się 10 maja, prymas odpowiedział: – Tego nie wiem, ale nie będę narażał swojego życia i zdrowia.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.