Zdalna nauka w czasie epidemii nie sprawia problemów uczniom i nauczycielom - wielu z nich wynosi z niej korzyści, kłopotem jest natomiast kondycja psychiczna uczniów w izolacji - uważa Małgorzata Mroczkowska, dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku.
W związku z epidemią koronawirusa decyzją rządu 12 marca zawieszone zostały zajęcia stacjonarne w szkołach. Od tego momentu lekcje prowadzone są zdalnie. W poniedziałek Ministerstwo Edukacji poinformowało, że do końca tego roku szkolnego, czyli do 26 czerwca, uczniowie nie wrócą już do szkół - lekcje nadal mają odbywać się online.
Zdaniem Małgorzaty Mroczkowskiej, dyrektor renomowanego III Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku, zdalne nauczanie nie stanowi problemu, jeśli chodzi o jego skuteczność w przekazywaniu wiedzy. "Jako liceum mamy młodzież odpowiedzialną, chcącą się uczyć, podchodzącą naprawdę poważnie i do nauki i do swoich przyszłościowych planów, więc nie mamy problemów ze zdalnym nauczaniem" - powiedziała Mroczkowska w rozmowie z PAP.
Dodała, że wielu uczniów "doskonale czuje się w tym zdalnym nauczaniu". "Powiedziałabym nawet, że odnajdują się dużo lepiej niż w szkole. Powód może być bardzo banalny - na przykład taki, że nie muszą dojeżdżać po półtora godziny do szkoły" - podkreśliła.
Wyjaśniła, że tym, co części uczniów sprawia w nowej sytuacji kłopot, jest poczucie izolacji i "brak kontaktu z rówieśnikami". "Dla niektórych to coś, co im bardzo doskwiera i z tego powodu też czasami mają duże problemy natury psychicznej" - powiedziała Mroczkowska dodając, że w wypadku takich kłopotów "bardzo dużo zależy od szkoły".
Dyrektor wyjaśniła, że jej szkoła zatrudnia dwóch psychologów, którzy - w przypadkach gdy pojawiały się problemy, na prośbę ucznia bądź rodziców odbywali z młodymi ludźmi rozmowy online, a w ostatnim czasie, gdy pojawiła się taka możliwość - spotkania osobiste. "Każda taka rozmowa miała miejsce na życzenie. Nam nie wolno wpraszać się na siłę" - podkreśliła.
Dodała, że także na lekcjach wielu nauczycieli porusza z uczniami temat specyficznej sytuacji związanej z epidemią. "Na początku każdej lekcji nauczyciele starają się dowiedzieć, jak sobie radzę uczniowie" - powiedziała dodając, że zdarzało się, iż nauczyciel decydował się na poświęcenie części zajęć na to, by uczniowie mogli ze sobą porozmawiać o tym, jak się czują, jak się mają.
Wyjaśniła, że - poza rozmowami, uczniowie pisali też np. eseje dotyczące tego, jak aktualna sytuacja może wpływać na psychikę człowieka.
Mroczkowska dodała, że zatrudnieni przez szkołę psycholodzy prowadzili też internetowe zajęcia relaksacyjne, w ramach których proponowali różne rozluźniające ćwiczenia. "Panie zorganizowały taką grupę nie tylko dla młodzieży ale też dla nauczycieli i innych osób zatrudnionych w szkole" - powiedziała dyrektor. "Ta specyficzna sytuacja odbija się nie tylko na uczniach, ale także na kadrze pedagogicznej i innych pracownikach szkoły" - dodała.
Zdaniem Mroczkowskiej, jeśli chodzi o kondycję psychiczną uczniów, najtrudniejsze były pierwsze tygodnie izolacji. "W tej chwili sytuacja uspokoiła się, ułożyła. Pewnie wynika to z tego, że uczniowie i nauczyciele przyzwyczaili się do nowych warunków" - oceniła dodając, że zdecydowanie lepsza kondycja psychiczna młodzieży i kadry wynika z pewnością także z faktu, iż ogłoszone zostały w końcu wszystkie decyzje związane z terminami egzaminów, organizacją nauki itp.
Mroczkowska podkreśliła, że z jej rozmów z psychologami szkolnymi wynika, iż "wyraźnie widać uspokojenie uczniów i nauczycieli". "Niepewność w życiu jest zawsze najgorsza. Poczucie niepewności, to jest główne zagrożenie. A teraz, kiedy już wreszcie zostały podjęte decyzje i uczniowie wiedzą, że nie wrócą do szkoły, to paradoksalnie będzie im łatwiej, bo wcześniej wszyscy byliśmy lekko rozdrażnieni" - dodała, podkreślając, że na lepszą kondycję młodzieży i kadry z pewnością wpłynęło też poluzowanie obostrzeń związanych z epidemią, w tym umożliwienie w miarę swobodnego opuszczania domów.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.