Po sekretariacie stanu w obronie dobrego imienia Instytutu Dzieł Religijnych i członków jego kierownictwa, podejrzanych przez włoski wymiar sprawiedliwości o niedopełnienie formalności zapobiegających tzw. praniu brudnych pieniędzy, wystąpił „L'Osservatore Romano”.
W artylule „Przejrzystość IOR-u”, zamieszczonym w czwartkowym wydaniu gazety zwraca się uwagę, że zastrzeżenia, jakie do inkryminowanej operacji miał włoski bank emisyjny, można było i należało wyjaśnić bez udziału rzymskiej prokuratury, skoro „od początku bieżącego roku organa Banku Włoskiego i IOR działają w ścisłym kontakcie właśnie w celu dostosowania operacji IOR do procedur zapobiegających praniu brudnych pieniędzy”. W tym celu też, dodaje „L'Osservatore Romano”, „bank watykański” współpracuje z Unią Europejską, z Organizacją Współpracy Gospodarczej i Rozwoju i z GAFI – międzynarodową grupą działania finansowego przeciwko praniu kapitałów.
Oprócz tego watykański sekretarz stanu powołał specjalną komisję, nadzorującą „dostosowanie się do wymogów, jakie nakłada włączenie Stolicy Apostolskiej do państw działających przeciwko praniu brudnych pieniędzy i terroryzmowi”.
Dziennik wyjaśnia, że beneficjentem operacji, którymi zainteresowała się prokuratura w Rzymie (domagając się przesłuchania prezesa i dyrektora generalnego IOR-u) jest on sam i zapewnia, że przeprowadzono je „przestrzegając ściśle reguł ustalonych przez Bank Włoski”. Jednocześnie przypomina się, że „IOR nie może być uważany za bank w potocznym tego słowa znaczeniu”, ponieważ „zarządza on na szczeblu międzynarodowym dobrami instytucji katolickich, a ponieważ znajduje się w Państwie Watykańskim, nie podlega jurysdykcji banków krajowych”.
Na zakończenie watykański dziennik stwierdza, że „prawość i autorytet profesora Gotti Tedeschiego są doskonale znane we włoskich i międzynarodowych kręgach finansowych”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.