Źle by się stało, gdybyśmy zaczęli rozgrzebywać sprawę aborcji, a tym samym niszczyć osiągnięty kompromis - podkreśliła w piątkowej rozmowie z PAP minister zdrowia Ewa Kopacz, odnosząc się do rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Przyjęta w czwartek rezolucja potwierdza prawo lekarzy do korzystania z tzw. klauzuli sumienia. Oznacza to, że mogą oni odmówić wykonania aborcji lub eutanazji.
"U nas w Polsce, prawo aborcyjne tworzyło się na podłożu dużego, ponadpolitycznego konsensusu i źle by się stało, gdybyśmy zaczęli w tej chwili weryfikować, dyskutować, rozgrzebywać to od nowa" - powiedziała Kopacz.
"Jeśli tylko będziemy mieli odpowiednie narzędzia, które będą weryfikowały respektowanie tego prawa, to w Polsce nie będzie działo się źle" - dodała minister zdrowia.
Tekst klauzuli głosi, że "żaden szpital, placówka czy osoba nie mogą być przedmiotem żadnej presji czy dyskryminacji ani ponosić żadnej odpowiedzialności" w wypadku, gdy odmówią przeprowadzenia aborcji czy eutanazji lub wzięcia udziału w którymś z tych zabiegów. "Zgromadzenie Parlamentarne RE podkreśla konieczność utwierdzenia prawa do klauzuli sumienia przy zachowaniu odpowiedzialności państwa, które powinno zagwarantować każdemu pacjentowi właściwe leczenie w stosownym czasie" - dodano w rezolucji.
W 2008 r. głośna była sprawa 14-latki z Lublina, która zaszła w ciążę ze swym o rok starszym kolegą. Prokuratura wydała dokument stwierdzający, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Dziewczyna i jej matka chciały aborcji, ale dwa szpitale w Lublinie odmówiły tego zabiegu, a potem nie dokonano go także w szpitalu w Warszawie. Według mediów, za 14-latką podążali ksiądz i działaczki pro-life, którzy mieli namawiać ją do rezygnacji z aborcji.
Media podawały, że zabiegu przerwania ciąży dokonano w końcu w szpitalu w Gdańsku, a obrońcy życia domagali się ekskomuniki dla minister zdrowia Ewy Kopacz za to, że wskazała 14-latce lecznicę, w której usunęła ciążę. Kopacz replikowała, że jej obowiązkiem było wskazanie szpitala matce i córce, które zgłosiły się do rzecznika praw pacjenta. Zgodnie z prawem, lekarz ma prawo odmówić wykonania legalnej aborcji, ale powinien wskazać ośrodek, w którym zabieg mógłby być wykonany.
Sprawa trafiła do prokuratury, jednak umorzyła ona śledztwo - zarówno w wątku rzekomego nakłaniania 14-latki do aborcji z naruszeniem prawa, jak i domniemanego uniemożliwiania jej dokonania legalnego zabiegu.
W Polsce, w myśl obecnie obowiązujących (od 1993 roku) przepisów, aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (w obu przypadkach do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej) lub gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu.
Prawo pozwala na aborcję m.in. wtedy, gdy ciąża jest wynikiem "czynu zabronionego" (czyli np. obcowania płciowego z osobą poniżej 15. roku życia).
Od 1996 r., po nowelizacji, ustawa dopuszczała przerywanie ciąży również, gdy kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej; jednak w 1997 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jest to niezgodne z ustawą zasadniczą, ponieważ narusza w ten sposób gwarancje konstytucyjne dla życia ludzkiego.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.