Społeczeństwo białoruskie nie zgadza się z sytuacją, jaka utrzymuje się w kraju. Coraz bardziej zdecydowanie domaga się nowych wyborów. Wczoraj w Mińsku oraz innych miastach odbyły się masowe demonstracje. Coraz więcej osób wychodzi na ulice okazując swoje niezadowolenie.
Do najnowszych wydarzeń na Białorusi odniósł się także w wypowiedzi dla Radia Watykańskiego przewodniczący tamtejszej konferencji episkopatu, meropolita mińsko-mohylewski abp. Tadeusz Kondrusiewicz.
„Dobrze, że te manifestacje odbyły się w sposób pokojowy. Na ulicach Mińska było bardzo dużo wojska, ale nikogo nie zatrzymano, nikogo nie aresztowano. Przynajmniej środki masowego przekazu o tym nie mówią. Więc to jest dobrze. Natomiast to, co nas trochę niepokoi to sprawa z Kościołem i z Cerkwią, bo wczoraj po raz pierwszy nie odbyła się transmisja Mszy św. z katedry. Zwyczajnie nie odbyła się – podkreślił abp Kondrusiewicz. – Zaproponowano nam kilka dni przedtem, żeby zrobić zapis, ale my nie zgodziliśmy się na to, bo Msza musi być transmitowana. Nie tylko nie było jej u nas, u prawosławnych też jej nie było. W sobotę, w Grodnie prezydent bardzo surowo odniósł się do księży katolickich i prawosławnych wzywając, żeby nie angażowali się w politykę. Ale tutaj nikt w politykę nie wchodzi. Z wielkim niepokojem, powtarzam to po raz kolejny, bo już o tym mówiliśmy narastają podziały w państwie, szczególnie te negatywne, może nawet trochę wrogie w odniesieniu do struktur siłowych i to się nasila. Niektórzy członkowie rodzin, szczególnie żony żołnierzy i oficerów zwracają się do nas, żeby coś zrobić, nawoływać, żeby nie było przemocy. Przemocy wprawdzie nie ma, ale padają wyzwiska. Na plakatach, z którymi chodzą demonstranci pojawiają się napisy, że «nie zapomnimy», a to wskazuje na brak chrześcijańskiego przebaczenia.“
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.