Abp Ruggero Franceschini, administrator apostolski wikariatu Anatolii w Turcji, oskarżył publicznie tureckich nacjonalistów i fanatyków religijnych o inspirację zabójstwa swego poprzednika, biskupa Luigiego Padovese.
Abp Franceschini, który przebywa w Watykanie, oświadczył w czwartek, że pragnie zaprzeczyć "niedopuszczalnym kłamstwom" w sprawie zamordowania biskupa Luigiego Padovese, wikariusza apostolskiego w Anatolii - pisze agencja AP w piątkowej depeszy z Rzymu.
Według abp Franceschiniego, Padovese padł ofiarą "morderstwa z premedytacją" .
Zabójstwo było wynikiem "spisku ultranacjonalistów i fanatyków, specjalistów od prowokowania napięć" - oświadczył.
Padovese został 3 czerwca br. pobity na śmierć w Iskendrunie przez swego kierowcę Murata Altuna. Zginął w przeddzień wyjazdu na Cypr, gdzie miał się spotkać z papieżem Benedyktem XVI.
Zabójstwo było wstrząsem dla Kościoła katolickiego w Turcji i zaciążyło nad wizytą papieża na Cyprze. Nastąpiło po serii ataków na chrześcijan, do jakich doszło w ostatnich latach w muzułmańskiej Turcji, gdzie chrześcijanie stanowią mniej niż jeden procent jej 70-milionowej ludności.
Władze tureckie twierdzą, że zabójcą biskupa powodowały względy osobiste, nie zaś motywy religijne lub polityczne. Sam on twierdził, że "miał we śnie widzenie" i dlatego postanowił zabić biskupa. Od czterech lat był jego kierowcą.
Świadkowie zeznali w śledztwie prowadzonym przez tureckie władze, że zabójca po zamordowaniu biskupa i obcięciu mu głowy wykrzykiwał: "Zabiłem wielkiego szatana, Allah Akbar!".
Według agencji Asianews, dekapitacja katolickiego biskupa przez jego zabójcę świadczy o tym, że "mamy do czynienia z zabójstwem rytualnym". Zdaniem agencji, "wskazuje to jako inspiratorów zabójstwa tureckie ugrupowania ultranacjonalistyczne, które chciałyby usunąć chrześcijan z Turcji".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.