Kilkadziesiąt osób protestowało w sobotę przez kilka godzin w Barcelonie przeciw przybyciu do tego miasta Benedykta XVI. Manifestanci chcieli zebrać się przed katedrą, ale ze względów bezpieczeństwa nie mogli tam dotrzeć i manifestowali na jednej z bocznych ulic.
„Przyszliśmy tu jako członkowie organizacji anarcho-syndykalistycznej, aby wyrazić swój sprzeciw wobec wizyty tego prałata, ale także i szczególnie wobec wszelkiego rodzaju religii, które jedynie ograniczają wolność jednostki” – oświadczył dziennikarzom sekretarz generalny oddziału tej organizacji w Barcelonie, Ángel González.
Zdaniem innej uczestniczki protestu, 65-letniej Adelaidy Maríi Izquierdo Cruz, wizyta papieska jest „prowokacją” i „wielką hańbą”. Biorąc po uwagę liczbę bezrobotnych w całym kraju [blisko 20 proc., co jest „rekordem” w kraju należącym do strefy euro – KAI], „powinien on [papież] zastanowić się nad pieniędzmi, jakie przeznaczono na tę wizytę. Jest to absolutna hańba” – stwierdziła oburzona anarchistka.
Wcześniej kilkutysięczna manifestacja protestacyjna odbyła się w stolicy Katalonii w czwartek. Jej uczestnicy występowali nie tylko przeciw przyjazdowi papieża do ich kraju, ale także w obronie zagrożonej – ich zdaniem – świeckości państwa. Przyświecało im hasło „Jo no t’espero” (po katalońsku: „Ja na ciebie nie czekam”).
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.