Największą różnicą pomiędzy prezydenturą Trumpa a gabinetem Bidena będzie zmiana kursu w stosunku do aborcji – uważają amerykańscy komentatorzy.
Ich zdaniem proaborcyjna polityka nowego lokatora Białego Domu będzie miała wypływ znacznie wykraczający poza granice USA, choćby na ONZ, do której Stany Zjednoczone wnoszą 10 mld dolarów rocznie, a więc jedną piątą budżetu organizacji.
Zwolennicy pro-life ostrzegają, że polityka Bidena będzie mocnym poparciem dla zwolenników usuwania ciąży i agresywnym działaniem w relacjach międzynarodowych na rzecz lobby aborcyjnego. „Kończąca się prezydentura była najbardziej pro-life od wielu lat. W ONZ znalazło to wyraźne odzwierciedlenie w języku dokumentów, które unikały sformułowań proaborcyjnych, Trump za każdym razem walczył o usunięcie takich określeń. Teraz to się zmieni. Administracja Bidena wprowadzi język wspierający aborcję do każdego dokumentu, tak jak to robił gabinet Obamy” – ocenia Elyssa Koren, działaczka na rzecz obrony wolności obywatelskich.
Jej zdaniem nadchodząca prezydentura znacznie osłabi znaczenie działań pro-life w krajach rozwijających się, które potrzebują pomocy zagranicznej od państw członkowskich ONZ i zachodnich darczyńców. „Amerykańska pomoc będzie odtąd silnie uwarunkowana żądaniami liberalizacji aborcji” – uważa działaczka.
Jedną z pierwszych decyzji Trumpa po objęciu urzędu było zablokowanie finansowania usług aborcyjnych za granicą, takich jak np. wsparcie ONZ dla chińskiego programu kontroli liczebności populacji, który obejmował m.in. przymusową aborcję. „Biden odwróci tę politykę zaraz po objęciu prezydentury. Będzie najbardziej proaborcyjnym przywódcą w całej ONZ, będzie bardziej radykalny niż kiedykolwiek był Obama” – przewiduje Elyssa Koren. „Trump, pieniądze, jakie uzyskał z likwidacji działań promujących aborcję, przeznaczał na fundusze do walki z HIV, chorobami zakaźnymi i zajmujące się globalnym bezpieczeństwem zdrowotnym. Pod rządami Bidena wszystkie te pieniądze znów zostaną przeznaczone na promocję aborcji” – dodaje Koren.
Nad programem związanym z promowaniem aborcji pracuje od lat najbardziej agresywna organizacja proaborcyjna na świecie Planned Parenthood. Razem z 90 organizacjami opracowuje plan działania na rzecz jak najszerszego dostępu do aborcji na całym świecie. Zawiera on listę działań, które Biden ma wprowadzić w życie w ciągu pierwszych 90 dni swojej prezydentury. W pierwszym punkcie czytamy: „prezydent musi wydać rozporządzenie wykonawcze, w którym jednoznacznie określi swoje zobowiązanie do ochrony i rozszerzenia dostępu do kompleksowej opieki zdrowotnej w zakresie zdrowia reprodukcyjnego, przestrzegania praw seksualnych i reprodukcyjnych, w tym opieki aborcyjnej, w USA i na całym świecie, oraz uchylić lub odwołać wcześniejsze działania wykonawcze ograniczające dostęp do tej opieki”.
W aborcyjnej „mapie drogowej” zaznaczono również wyraźnie, że nowy prezydent USA musi oświadczyć publicznie, że Stany Zjednoczone ponownie zaangażują się na skalę globalną w promocję aborcji. Jednym z elementów planu jest też przywrócenie finansowania WHO, które od lat propaguje aborcję na całym świecie. USA znów zaczną naciskać na wszechstronną edukację seksualną dzieci – często bez wiedzy i zgody rodziców – na poziomie międzynarodowym.
Zwolennicy pro-life w USA nalegają, by Biden opowiedział się za bardziej zrównoważoną polityką Stanów Zjednoczonych, zgodną z rzeczywistymi wymogami międzynarodowych porozumień dotyczących aborcji. „Administracja Bidena powinna uszanować neutralne stanowisko w sprawie aborcji wielu krajów członkowskich ONZ. Wiemy, jakie jest stanowisko Partii Demokratycznej, ale jeśli Stany Zjednoczone naciskają na to, co jest nielegalne lub ograniczone w innych krajach, to bezpośrednio narusza to suwerenność narodową. Z tego powodu Stany Zjednoczone, niezależnie od tego, jaka partia rządzi aktualnie w Białym Domu, powinny zachęcać ONZ do milczenia w tej sprawie” – uważa Koren.
Niektórzy obserwatorzy wierzą, że konstruktywne działania mogą być nadal realizowane poprzez współpracę z krajami członkowskimi za pośrednictwem tych agencji i rad ONZ, których zaangażowanie pro-life jest wciąż silne. Na pytanie, czy całkowite odwrócenie w ONZ polityki aborcyjnej byłoby niszczące dla organizacji pro-life, odpowiadają, że taka zmiana będzie wyłącznie wezwaniem do jeszcze cięższej pracy. „Nie ma lepszego czasu na bycie radykalnym katolikiem. To sam Bóg wezwał nas do życia w takich czasach” – powiedziała Koren.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.