Można się nie bać modernizacji w stylu zachodnim, gdyż nie jest to istotne zagrożenie ani religijności, ani też kultury narodowej – mówi KAI prezydent Bronisław Komorowski. Jego zdaniem największym zagrożeniem dla Kościoła nie jest radykalizm lewicy, lecz „ci, którzy chcą się przedstawiać – nieprawdziwie – jako twarz Kościoła, instrumentalnie wykorzystując symbole religijne”.
KAI: Jednak w Polsce w ostatnich miesiącach coś gwałtownie się zmieniło. Myślimy z jednej strony o radykalizacji lewicy, a drugiej o takich zjawiskach jak...
– Radykalizująca się prawica...
KAI: Ze strony lewicy czy Janusza Palikota płyną postulaty wprowadzenia radykalnej „świeckości” państwa, zarzuty o zawłaszczenie Polski przez Kościół, itp. Co Pan Prezydent na to? Czy nie jest to poważne zagrożenie dla ładu i harmonii, jaki udało się tu zbudować między Kościołem a państwem?
– Poważne zagrożenie dostrzegam gdzie indziej. W pierwszym rzędzie obserwując katastrofalne skutki działania prawicowych i przy tym katolickich fundamentalistów. O zagrożeniu ze strony fundamentalizmu mówił też Ojciec Święty, bodajże w Wielkiej Brytanii.
Jestem przekonany, że dla Kościoła olbrzymie zagrożenie płynie ze strony radykalizmów i fundamentalizmu różnej maści. Kościół katolicki jest Kościołem powszechnym - musi być otwarty na innych ludzi, na różne poglądy czy kultury. A każda forma wewnętrznego bądź zewnętrznego fundamentalizmu Kościołowi szkodzi. Bardzo szkodzi jego wizerunkowi, szczególnie dla młodego pokolenia. Spycha też Kościół na niewygodne pozycje.
KAI: Czy jest to bardziej niebezpieczne od postulatów Napieralskiego czy obecnej działalności Palikota?
– Nie sądzę, aby Janusz Palikot czy nawet Napieralski byli specjalnym zagrożeniem dla polskiego katolicyzmu. Na taką krytykę Kościół jest uodporniony. Natomiast poważnym zagrożeniem są dlań elementy fundamentalizmu katolickiego. Widać to z badań socjologicznych przeprowadzanych w ostatnim czasie. Nie działalność Palikota i Napieralskiego spowodowała zachwianie zaufania opinii publicznej do Kościoła, lecz ci, którzy chcą się przedstawiać – nieprawdziwie – jako twarz Kościoła, instrumentalnie wykorzystując symbole religijne.
KAI: Polskę czekają ważne debaty o charakterze światopoglądowym, część z nich zapewne omawiana będzie także w parlamencie. Powróci być może kwestia aborcji, religii w szkole, być może rozpocznie się dyskusja o dopuszczalności eutanazji, która puka do naszych drzwi...
– Nie słyszałem „pukania eutanazji”, gdzie je słychać?
KAI: Prędzej czy później też będziemy mieli dyskusję na ten temat. Skoncentrujmy się na razie na tych innych sprawach. Czy zdaniem Pana Prezydenta we wszystkich tych kwestiach demokratyczna większość w Polsce będzie upodabniać się do realiów zachodnich, czy też Polska będzie się odróżniać i pozostanie jakąś szczególną wyspą?
– Nie jesteśmy wyspą, ale mamy – wynikającą z doświadczenia katolicyzmu i politycznych losów narodu – pewną specyfikę i tożsamość. Nie tylko dawna historia kształtowała zaufanie do Kościoła, ale i najnowsze doświadczenia zaangażowania Kościoła w walkę o wolność Polski, także wolność polityczną oraz udział w obaleniu totalitaryzmu.
Jeśli zatracimy to doświadczenie, a dzisiaj słyszy się w Kościele tony antywolnościowe, to stracimy ten gigantyczny dorobek i atut, który ma polski katolicyzm. Szczególnie dotyczyć to będzie młodego pokolenia. Dzisiaj wyrasta już pokolenie urodzone po 1989 r., które inaczej będzie patrzeć na rolę i miejsce Kościoła. Odmiennie niż nasze pokolenie „Solidarności”, czy poprzednie. My pamiętamy rolę Kościoła w procesie budowy wolnego państwa. Młodzi tego doświadczenia nie mają.
Trzeba więc pilnie zwrócić uwagę, jak kształtować się będą ich poglądy i postawa wobec Kościoła. Historia nie ma dla nich znaczenia lecz dzień dzisiejszy. Dlatego jeszcze raz warto przestrzec przed wspomnianymi pokusami religijnego, powiązanego z polityką fundamentalizmu. Jest to element skutecznie odstraszający młode pokolenie.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.