Można się nie bać modernizacji w stylu zachodnim, gdyż nie jest to istotne zagrożenie ani religijności, ani też kultury narodowej – mówi KAI prezydent Bronisław Komorowski. Jego zdaniem największym zagrożeniem dla Kościoła nie jest radykalizm lewicy, lecz „ci, którzy chcą się przedstawiać – nieprawdziwie – jako twarz Kościoła, instrumentalnie wykorzystując symbole religijne”.
KAI: W Sejmie rozpoczęła się debata na temat ustaw bioetycznych. Jak Pan odbiera tę debatę? Jakie widzi drogi wyjścia?
– Szczęśliwie jestem poza Sejmem, wiec nie będę od razu uczestnikiem w tej dyskusji. Natomiast zdania w kwestii in vitro nie zmieniam i nie zamierzam zmienić. Uważam, że w systemie demokratycznym obywatelowi trzeba dać szansę, by podejmował decyzje zgodnie z własnym sumieniem. To nie jest problem mój, gdyż mam pięcioro wychowanych już dzieci. Jednak będę ostatnią osobą, która by opowiedziała się za pozbawieniem realnej nadziei na potomstwo liczącej się części młodych małżeństw w Polsce, które nie mogą mieć dziecka.
Natomiast jedna kwestia jest warta podkreślenia. Mówiłem o tym w czasie rozmów w Watykanie. Bardzo istotne jest polskie doświadczenie ustawy antyaborcyjnej. Ono powinno być przeniesione na sposób rozmawiania oraz dążenie do kształtu ustawy bioetycznej. Tym bardziej jest mi to bliskie, że wraz z Hanną Suchocką, obecnym ambasadorem przy Stolicy Apostolskiej należeliśmy do posłów, którzy jako pierwsi popisali projekt tamtej ustawy. Kwestię obrony życia stawialiśmy bardzo zdecydowanie, ale też w pełni akceptujemy polityczny kompromis wówczas zawarty. Kompromis ten chroni życie nienarodzonych w najbardziej możliwy sposób jaki był do osiągnięcia. Jest to też jedno z najbardziej konserwatywnych i zarazem możliwych do zaakceptowania przez ludzi akcentujących światopogląd religijny, rozwiązań w Europie.
Nie namawiam Kościoła, do uczestnictwa w tym kompromisie, gdyż w nauce moralnej Kościoła na taki kompromis nie ma miejsca. Ale Kościół zachował się w sposób wyjątkowo rozsądny wobec kompromisu jakim jest ustawa antyaborcyjna. Uznał, że jest to najlepsze z możliwych rozwiązań. Nie kontestował tej ustawy, poza radykałami, którzy są wszędzie. Uważam, że podobna postawa winna mieć miejsce przy ustawie bioetycznej. Trzeba koniecznie znaleźć rozwiązanie. Nie powinno się tej sprawy zostawić tak jak jest dziś, czyli bez żadnej regulacji. To byłoby najgorszym wyjściem z możliwych.
KAI: Na czym konkretnie ten kompromis miałby polegać w tym przypadku?
– Trzeba z góry założyć, że kompromis polityczny jest nie do uniknięcia. Winien on zakładać maksymalne poszanowanie dla wrażliwości wszystkich stron. Wrażliwości ludzi, którzy marzą o dziecku i widzą w tej metodzie szansę, jak i poszanowania wrażliwości katolickiej.
Wrażliwość katolików wystawiona jest na największe niebezpieczeństwo w kwestii ilości i losu zarodków. Przyjmujemy przecież, że zarodek jest formą życia ludzkiego. Interesującym wzorcem jest ustawa niemiecka, która bardzo ogranicza ilość zarodków wykorzystywanych w procedurze sztucznego zapłodnienia. Jest ona chyba najbardziej rygorystyczna w Europie, choć zezwala na in vitro. W Niemczech jednak, gdy ja przyjmowano, nikt nie mówił o możliwości ekskomuniki. Inne były reakcje hierarchii Kościoła. Jest to kompromis, którzy szanują wszystkie strony, choć żadna z nim do końca się nie zgadza i ma do tego święte prawo.
KAI: A jeżeli Sejm wybierze skrajnie liberalne rozwiązanie, to czy Pan Prezydent je podpisze?
– Nie zamierzam się wypowiadać w tej kwestii, dopóki nie znam treści ustawy jaką przyjmie Parlament. Wówczas będę mógł poważnie zastanowić się, analizując argumenty za i przeciw.
Natomiast dziś mówię generalnie o istocie problemu. Można – w moim przekonaniu - zbudować kompromis analogiczny do ustawy aborcyjnej. Będzie to oczywiście kompromis polityczny a nie moralny, oparty o wzajemny szacunek dla różnych wrażliwości. Powtarzam: Kościół nie musi być uczestnikiem tego kompromisu, gdyż nikt nie wymaga odeń kompromisu moralnego. Ale rozwiązanie takie może uznać za optymalne spośród możliwych wariantów.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.