Twierdzą niektórzy, że młodych nie da się dziś wychować. Kiedyś też tak ludzie twierdzili. Ale pojawili się tacy, którzy dowiedli, że to nieprawda.
Dziewięcioletni Janek miał dziwny sen, zdumiewająco realistyczny. Ujrzał wielki plac, a na nim grupę chłopaków. Słyszał wybuchy śmiechu, jak przy dobrej zabawie, ale niektórzy siarczyście klęli. Ogarnął go gniew. Rzucił się na wulgarnych chłopców z pięściami, krzycząc, żeby się uciszyli. Nagle zobaczył mężczyznę o wspaniałej postaci. Jego twarz jaśniała olśniewającym blaskiem. Usłyszał swoje imię. Nieznajomy kazał mu stanąć na czele gromady chłopców. „Nie biciem, ale łagodnością i miłością będziesz musiał pozyskać sobie w nich przyjaciół” – powiedział. I dodał: „Powiedz im natychmiast o brzydocie grzechu i wartości cnoty”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.