Na pierwszy ogień mogą pójść wyciągi. Według naszych informacji, to jedna z branż, które znów mogą zostać zamknięte - pisze w środę "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak podaje "DGP", rząd straszy powrotem obostrzeń, jeśli krzywa zachorowań wciąż będzie rosła. We wtorek liczba nowych przypadków wyniosła 5,2 tys., a więc o ponad tysiąc więcej niż tydzień temu. Decyzje zapadną najwcześniej we wtorek. Kluczowe będą dane o nowych przypadkach COVID-19.
"W tym tygodniu jest za wcześnie, by mówić o pełnym obrazie rzeczywistości, ale biorąc pod uwagę analizy z ostatnich dni, raczej nie przewidujemy, że liczba zakażeń zacznie spadać" - mówi dziennikowi rozmówca z rządu.
Według gazety widoczny od kilku dni wzrost zachorowań to efekt otwarcia szkół dla klas nauczania początkowego, otwarcia galerii handlowych, ale także pogody sprzyjającej wirusowi. Dopiero pod koniec tygodnia da się wstępnie szacować, jak dołożą się do tego poluzowania, które weszły w życie w zeszły piątek (otwarcie hoteli, stoków etc.). W tej sytuacji nie będzie raczej mowy o dalszym odmrażaniu gospodarki. W grę wchodzą dwa scenariusze: przedłużenie obecnych zasad, które obowiązują do końca zeszłego tygodnia, albo zaostrzenie rygorów - uważa gazeta.
"Jak słyszymy, pod wpływem ogromnego ruchu turystów w kurortach górskich pojawił się pomysł, by w pierwszej kolejności zamknąć stoki narciarskie. Na razie nie ma planów zamykania hoteli - rząd przyjmuje, że reżim sanitarny jest w nich utrzymywany" - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.