Przechorowywanie chorób to strategia średniowieczna, lepiej się szczepić. Organizm wie, dzięki temu, jak się bronić - powiedział PAP dr Leszek Borowski, ekspert ds. farmakologii klinicznej. Dodał, że w ten sposób też hamuje się rozwój mutacji wirusa.
Dr Borowski, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych zaznaczył, że warto się szczepić dlatego, że nasz organizm nie jest zaskoczony, gdy spotyka się z wirusem.
"Jest do niego przygotowany, dzięki wytworzeniu przeciwciał i wyedukowaniu komórek pamięci - limfocytów B oraz szykuje wojsko - dwa rodzaje limfocytów T CD4 i CD8" - wyjaśnił.
Poza tym zwrócił uwagę na to, że szczepiąc się hamujemy rozwój mutacji wirusa.
"Jeżeli wirus przeskakuje z chorego na chorego, to mutuje. Jeżeli próbuje się do szczepionego przyczepić i się nie przyczepi, to nie mutuje" - powiedział.
Ekspert zaznaczył też, że osiąganie odporności stadnej, czyli stanu, gdy atakujący wirus nie jest w stanie znaleźć osoby podatnej na jego atak, jest wskazane, ale wtedy, gdy osiąga się ją poprzez szczepienie. Albo w przypadku, gdy nie ma leków lub szczepionki.
"Dlaczego jestem przeciwny przechorowaniu? Bo to strategia średniowieczna. Wtedy nie posiadano odpowiednich leków ani szczepionek i obowiązywała wtedy prosta zasada. Chorujesz? To znaczy, że grzeszyłeś. Umarłeś? Grzeszyłeś bardzo" - stwierdził.
"Zdarzyło się, że podczas pandemii koronawirusa wiele osób ochoczo mówiło o zdobywaniu odporności stadnej. Pytałem wtedy, a co, jeśli w czasie zdobywania odporności stadnej umrą twoi najbliżsi? Twarz im posępniała" - dodał.
Równocześnie ekspert wskazał, że są takie choroby zakaźne, np. wścieklizna, że prawie 100 proc. osób zakażonych umiera.
"W tej chorobie nie ma żadnej stadnej odporności. Gdy zaczynamy walczyć z wirusem, o którym niewiele wiemy, to głoszenie teorii odporności stadnej jest mocno dyskusyjne" - podsumował.
Jego zdaniem osoby, które przechorowały COVID-19 powinno się też szczepić, choć - jak zauważył - to jego zdaniem dość niepopularne.
"Ozdrowieńców trzeba szczepić, ale jedną dawką. Dlaczego? Otóż w naszym organizmie jest tzw. mechanizm nadmiaru przeciwciał. Polega on na tym, że organizm sam reguluje ich poziom, czuwa, by nie było ich za dużo. Jeśli ktoś zachorował na COVID-19, to jedna dawka wystarcza. Również badania wskazują na to, że zaszczepienie jedną dawką ozdrowieńców wystarcza" - stwierdził.
Dr Borowski zwrócił też uwagę na konsekwencje zdrowotne COVID-19.
"Głównie są to mikrowykrzepienia pocovidowe, które są przyczyną wielu innych chorób. Wirus SARS-CoV-2 ma powinowactwo, czyli atakuje ośrodkowy układ nerwowy, który stanowi podstawę naszego życia" - powiedział zaznaczając, że mikrowykrzepienia są głównie zagrożeniem dla osób starszych.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.