Mnisi rozpoczynają posługę we Lwowie. Czterech braci - dwóch z Tyńca i dwóch z Lubinia - będzie posługiwać w nowym kościele pw. św. Benedykta i tworzyć kapelanię dla sióstr benedyktynek, które założyły we Lwowie klasztor św. Józefa.
Konsekracja klasztoru odbędzie się 19 marca, w uroczystość św. Józefa. - Jest świętym, który milczy i przede wszystkim słucha Boga, a to jest główna idea monastycyzmu. Najpierw słuchamy Boga, a modlitwa jest naszą odpowiedzią na Jego głos. Nawet nasza reguła zaczyna się od słowa "słuchaj" - podkreśla br. Leopold Rudziński OSB, pierwszy pochodzący z Ukrainy benedyktyn, który formację zakonną przeszedł w Tyńcu, a dziś jest już we Lwowie.
Z materiałów, do których dotarł, wynika, że w XII w. istniał klasztor benedyktyński w Kijowie. Dzieje tej wspólnoty są krótkie, bo skończyły się po najeździe Mongołów i Tatarów na Kijów w 1240 roku. Inaczej wygląda sprawa z klasztorami żeńskimi. Do 1945 r. we Lwowie było ich kilka - benedyktynki klauzurowe, sakramentki i zakon obrządku ormiańskiego. Pochodzenie benedyktyńskie mieli też niektórzy biskupi kijowscy. - Jest to naturalne, bo zanim powstały zakony żebracze franciszkanów czy dominikanów, benedyktyni byli główną siłą ewangelizacyjną w Kościele - wyjaśnia pierwszy ukraiński mnich tego zakonu.
W Żytomierzu istnieje opactwo sióstr, które od kilku lat przygotowywały się do założenia fundacji we Lwowie. Zaprosił je abp Mieczysław Mokrzycki, kiedy pewna rodzina ze Szwajcarii postanowiła ufundować klasztor w stolicy zachodniej Ukrainy.
Mniszki zdają sobie sprawę, że stoi przed nimi wyzwanie trudne do udźwignięcia, dlatego poprosiły o wsparcie benedyktynów z Polski, a abp Mokrzycki zaprosił mnichów do współtworzenia klasztoru lwowskiego. Metropolita zagwarantował pomoc i od razu przeznaczył dla braci całą wybudowaną niedawno kapelanię.
Podczas pierwszego we współczesnej historii zakonu "synodu opatów polskich" podjęto decyzję o wspólnej fundacji na Ukrainie. - W tradycji benedyktyńskiej jest to pewne novum, bo zazwyczaj to jeden klasztor - matka funduje inny, za który bierze odpowiedzialność. Tym razem musieliśmy wypracować nowe zasady, bo żaden z polskich klasztorów nie był w stanie samodzielnie podjąć się tego zadania - wyjaśnia o. Maksymilian Nawara OSB, który jest koordynatorem projektu i przybył do Lwowa wraz z br. Leopoldem i br. Borysem Kotowskim z Tyńca oraz br. Efremem Michalskim z Lubinia.
Misyjny zapał w zakonie nie gaśnie. Do dzisiaj istnieją w Niemczech klasztory misyjne, które zakładają nowe fundacje w tak odległych miejscach, jak Kuba, Korea Południowa czy kraje afrykańskie. Takim "egzotycznym" kierunkiem jest też Ukraina, gdzie żyje niewielu katolików obrządku rzymskiego. Życie monastyczne jest tam rozwinięte w Kościołach obrządku wschodniego. Jedyną wspólnotą tego typu w Kościele rzymskokatolickim jest opactwo sióstr benedyktynek w Żytomierzu, powstałe dzięki zaangażowaniu klasztoru w Wilnie. - Mamy nadzieję, że będziemy wspierać rozwój tej formy życia zakonnego na Ukrainie - mówi br. Leopold.
Jak podkreśla o. Maksymilian, na Ukrainie napięcia międzywyznaniowe są bardzo silne. Obecność benedyktynów, dla których hasłem przewodnim są słowa: "Ordo et pax" (Ład i pokój), będzie znakiem nadziei, a sam klasztor gościnnym miejscem, gdzie spotykają się ludzie różnych konfesji.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.