Według "Rzeczpospolitej", mimo ostatnich zapewnień Donalda Tuska, że zmiany nie będą rewolucyjne, wciąż każdy sposób na uzyskanie budżetowych oszczędności jest możliwy. Rząd rozważa aż siedem propozycji zmian w systemie emerytalno-rentowym.
Pomysły Rady Gospodarczej przy premierze, do których dotarła gazeta, zakładają różne scenariusze. Po pierwsze - redukcję składki przekazywanej do OFE z 7,3 proc. do 3 proc. Poza tym zawieszenie składek do funduszy na kilka lat czy ograniczenie deficytu ZUS poprzez m.in. zmianę waloryzacji emerytur i przywrócenie wyższej stawki składki rentowej. Rada uważa także, że można wprowadzić specjalne obligacje emerytalne i przekazywać je zamiast bieżących składek do OFE.
Inne propozycje to wprowadzenie zmian podnoszących efektywność kapitałowej części systemu emerytalnego lub szybkie wprowadzenie tylko niezbędnych poprawek (jak obniżka opłat pobieranych przez OFE) i zyskanie czasu na przygotowanie kompleksowej reformy. Te, które są dziś najbardziej realne, bo dają najwięcej korzyści, zarówno z punktu widzenia budżetu, jak i wysokości przyszłych emerytur, to redukcja deficytu ZUS o ok. 70 mld zł, a także przekazywanie części pieniędzy do OFE w formie obligacji emerytalnych oraz redukcja składki do OFE. Roczne koszty funkcjonowania naszego systemu emerytalno-rentowego to 230 mld zł - zaznacza "Rzeczpospolita" w czwartkowej publikacji.
Bilans ofiar może jednak się zmienić, bo wiele innych osób jest rannych.
Tradycja niemal całkowicie zanikła w okresie PRL-u. Dziś odżyła.