Poseł Prawa i Sprawiedliwości stracił w tragedii pod Smoleńskiem żonę Aleksandrę Natalli-Świat. Po 11 latach dosadnie opisuje polską rzeczywistość w kontekście tego nieszczęścia.
Ludzie giną, umierają, to przecież naturalne. W tym przypadku jednak nie mogę powiedzieć, że czas leczy rany. My, którzy straciliśmy bliskich w Smoleńsku, nie mamy tej możliwości, jaką posiadają inne rodziny, że z czasem przychodzi uspokojenie i można sobie życie ułożyć na nowo. My ciągle żyjemy w cieniu tej tragedii, jej efektów, skutków politycznych i społecznych - twierdzi J. Świat.
- Co roku przypomina nam się bardzo boleśnie, jak wielkie namiętności budzi ta tragedia. Pod tym względem nie zmieniło się nic. Gdy czytam to, co wypisują ludzie w mediach społecznościowych, ogarnia mnie zgroza. Nas to okropnie boli. Minęło 10 lat od pierwszej rocznicy i nie zmieniło się nic, a jeżeli już, to być może na gorsze - ocenia poseł.
Podkreśla, że zapewne jakieś ukojenie przyniosłoby wyjaśnienie całej tragedii, ale wiemy doskonale, że to nie takie proste. Oficjalny raport - w jego przekonaniu - nie objaśnia nic. Jest po prostu niewiarygodny.
- Długo by o tym mówić, ale trudno o wiarygodność, jeśli nie dysponujemy elementarnymi rzeczami, jak dokumentacja miejsca katastrofy. Jednocześnie wciąż nie posiadamy materiałów, które okazują się niezbędne do rzetelnego zbadania tej sprawy. Chodzi mi choćby o wrak czy oryginały czarnych skrzynek. Nie da się już przesłuchać pewnych świadków, bo gdzie ich teraz szukać? - zastanawia się J. Świat.
Przy okazji 11. rocznicy katastrofy mówi o ogromnej niechęci polskich środowisk naukowych do całej sprawy. Smoleńskiem nie wypadało się zajmować. A przecież nasi uczeni powinni przyjąć sobie za punkt honoru, by przyłożyć swoje umiejętności i wiedzę do pełnego wyjaśnienia. Choćby po to, by się pozbyć różnych spiskowych teorii dziejów.
- Nieliczni odważni, jak prof. Piotr Witakowski, podjęli temat i natychmiast spotkali się ostracyzmem środowiska. Nie sądzę również, żeby pomagała nam sytuacja międzynarodowa. Premier Donald Tusk sprawę pogrzebał i na świecie wszyscy odetchnęli, bo mają święty spokój. Trudno znaleźć teraz kogoś, kto w imię polskich interesów wszedłby w konflikt z Rosją, co także nie przybliża nas do wyjaśnienia. Mimo to mam nadzieję, że nie będziemy długo jeszcze czekać na ostateczne zamknięcie tej sprawy - oświadcza wrocławski poseł.
Czego oczekuje ten, który stracił najbliższą osobę w katastrofie smoleńskiej, od narodu i każdego z osobna? - Nie mieści mi się w głowie, że można czyjąś śmierć wyszydzać, obrażać innych ludzi. Że można kpić i drwić z tej tragedii, która, bądź co bądź, objęła wszystkie środowiska polityczne. My - jako bliscy ofiar - oczekujemy przede wszystkim świętego spokoju. Żeby dano nam przeżywać te rocznice tak, jak każdy to czuje, jaką ma potrzebę serca. Chcemy, by dano nam szansę na prowadzenie drugiego życia, życia po katastrofie, by ta sprawa nas nie jątrzyła, żeby te rocznice można było przeżyć w spokoju, w zadumie, bez nienawiści - to jest minimum. I wydaje mi się, że nie są to wygórowane oczekiwania - podsumowuje mąż śp. Aleksandry Natalli-Świat.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.