The British Museum otworzy 20 maja wystawę „Morderstwo i Stawanie się Świętym” (Murder and the Making of a Saint), poświęconą św. Tomaszowi Becketowi (1118-70). Ma ona upamiętnić 850. rocznicę jego męczeństwa, która minęła w ub.r. i już teraz krytycy chwalą ją za „wyważoną narrację”.
W katalogu, który historyk katolicki i redaktor londyńskiego dziennika „The Telegraph” – Tim Stanley nazwał „jednym z najlepiej opracowanych, jaki kiedykolwiek widziałem w życiu”, napisano, iż wystawa chce uczcić 850. rocznicę brutalnego morderstwa arcybiskupa. Pokazano na niej jego burzliwe życie: od statusu „syna handlarza” do wysokiej godności kościelnej oraz od statusu „świętego” do „zdrajcy”, jak nazwał go 350 lat później król Henryk VIII. Liczne zgromadzone eksponaty: od ilustrowanych rękopisów, ze świadectwami naocznych świadków męczeństwa, po relikwiarze, pozwalają zbliżyć się do tego człowieka, jego męczeńskiej śmierci i do legendy, która zrodziła się zaraz potem – czytamy w katalogu.
Muzeum wyraziło wdzięczność wielu instytucjom, także z kontynentu, które wypożyczyły swoje zbiory. Jednym z najważniejszych jest średniowieczne okno z witrażem, które po raz pierwszy od 350 lat udostępniła katedra anglikańska w Canterbury.
Ten i inne witraże mówią o cudach, jakie wydarzyły się po śmierci świętego. Na jednym z okien widzimy człowieka niesłusznie oskarżonego o kradzież i skazanego przez sędziów królewskich na oślepienie i wykastrowanie. Wyrok wykonano, ale w nocy zjawił się święty męczennik, który cudownie zwrócił skazanemu jego „zagrabione dobra”.
Według wspomnianego T. Stanleya „jest to radykalne przesłanie: cokolwiek król może ci uczynić, nie ma to związku ani z Bogiem, ani z Jego Kościołem, który przebacza. Jakże więc miałby król współzawodniczyć (z Bogiem) i ukończyć dzieło podporządkowania sobie państwa?”. Nic wiec dziwnego, że w czasach Reformacji Henryk VIII nazwał Becketa „zdrajcą” (podobnie jak skazanych wówczas na karę śmierci świętych Tomasza Morusa, bp. Jana Fishera i wielu innych). Z ksiąg kościelnych wymazywano towarzyszące Becketowi tytuły „święty” i „męczennik”. Zaczęto niszczyć jego pomniki. Ale niektóre się zachowały, czasami w dość sprytny sposób. Na przykład w mieście Ashfort w hrabstwie Kent ucharakteryzowano go na świętego Błażeja, ukrywając pastorał Tomasza pod wełnianym przykryciem. W ten sposób posąg uniknął zniszczenia przez wandali. Inne figury świętego chowano pod podłogami i w ścianach kościołów.
W tej wspaniałej wystawie jest jednak obiekt, który może budzić pewne wątpliwości: srebrny, duży relikwiarz, przedstawiający świętego z mieczem utkwionym w jego głowie, w której w rzeczywistości znajdują się relikwie – fragmenty czaszki Becketa. Zdaniem dziennikarza z „The Telegraph” relikwiarz kryjący w sobie tak głęboką świętość najlepiej nadaje się do wystawiania i „doświadczania (tej świętości) w kościele w kontekście przeżywanej wiary, a nie w muzeum”.
Wystawę o Tomaszu Beckecie będzie można oglądać w londyńskim Muzeum Brytyjskim od 20 maja do 22 sierpnia br.
Na prezent dla pary młodej goście chcą przeznaczyć najczęściej między 401 a 750 zł.
To opinia często powtarzana przed mającymi się dziś odbyć rozmowami pokojowymi.
„Przedwczesne” jest obecnie rozważanie ewentualnej podróży papieża Leona XIV na Ukrainę
Ponad 200 operacji prenatalnych rozszczepu kręgosłupa wykonano w bytomskiej klinice.