Do dziś mieszkańcy przysiółka Mydlarzy w Rzykach wspominają jak to ks. Karol Wojtyła, a potem biskup i kardynał, zatrzymywał się tu na chwile odpoczynku po wędrówce na Leskowiec. I zawsze czekało na niego schłodzone kwaśne mleko. Dwa razy w roku spotykają się tu na Mszy św.
Majowa rocznica urodzin Karola Wojtyły i październikowa, jego wyboru na Stolicę Piotrową, co roku są okazją do wspólnego spotkania mieszkańców Rzyk przy starej stuletniej kuźni, stojącej przy szlaku na Groń Jana Pawła II i Leskowiec oraz postawionych tu kapliczce i pomniku św. Jana Pawła II. Razem chcą się modlić i pielęgnować pamięć o papieżu Polaku, który to miejsce upodobał sobie szczególnie. A opowiada o tym także historia spisana na tablicy stojącej obok kuźni.
Nie inaczej było w sobotę 15 maja, dwa dni po 40. rocznicy zamachu na Jana Pawła II i trzy dni przed 101. rocznicą jego urodzin. Pomimo chłodu i deszczu mieszkańcy Rzyk i ich duszpasterze ks. proboszcz Krzysztof Moskal i ks. wikary Marcin Samek spotkali się przy pętli autobusowej w Rzykach-Jagódkach, skąd przeszli pod starą kuźnię u Mydlarzy, odmawiając tajemnice radosne Różańca świętego i Litanię Loretańską. Obok kuźni, przy specjalnie przygotowanym ołtarzu polowym, księża sprawowali Mszę św. w intencji tutejszych mieszkańców i członków Akcji Katolickiej, którzy także zaangażowali się w przygotowanie majowej liturgii.
Urszula Rogólska /Foto Gość Różaniec w drodze z Rzyk-Jagódek do starej kuźni.W czasie kazania ks. Moskal przypomniał najważniejsze rysy pontyfikatu Jana Pawła II, dziękując jednocześnie wszystkim, którzy pielęgnują pamięć o nich, a jego nauczanie przekazują codziennym życiem kolejnym pokoleniom. Mówił m.in. o zawierzeniu przez św. Jana Pawła II siebie i całego Kościoła Matce Najświętszej i czci, jaką darzył Matkę Syna Bożego. Wspomniał wielkich polskich pasterzy Kościoła, którzy także Jej orędownictwu oddali sprawy Polaków: kard. Augusta Hlonda i kard. Stefana Wyszyńskiego. Mówił o wiernym pielgrzymowaniu przyszłego papieża do sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej.
W kontekście uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego odwołał się do testamentu Jana Pawła II i jego ostatniej prośby, by pozwolić mu wrócić do domu Ojca. Uczestnicy liturgii przypomnieli sobie, że to Papież-Polak szczególnie zaangażował się w rozszerzanie orędzia o Bożym Miłosierdziu na cały świat, ale i o patriotyzmie Jana Pawła II, jego ukochaniu ojczyzny.
Urszula Rogólska /Foto Gość Msza św. przy starej kuźni w Rzykach.Duszpasterz mówił o próbach zdewaluowania najwyższych dla wierzących wartości czy ośmieszania autorytetów i zwrócił uwagę na wartość rodziny, godność kobiety, jak i konieczność budowania cywilizacji życia we współczesnym świecie, a także ochronę środowiska naturalnego, którym Papież-Polak wielokrotnie poświęcał swoje nauczanie. Przypomniał o Światowych Dniach Młodzieży, które zainicjował Jan Paweł II. Nie zabrakło przypomnienia o encyklikach - w tym ostatniej, poświęconej Eucharystii.
- To tak bardzo ważna sprawa, szczególnie w obecnych czasach. Nie dyspensujmy się z uczestnictwa w Eucharystii, która buduje naszą więź z Chrystusem. Już na początku swojego pontyfikatu papież mówił, by szeroko otworzyć bramy Chrystusowi, by nie bać się - sam Jezus wchodząc do Wieczernika po zmartwychwstaniu powiedział uczniom: "Nie bójcie się" - zaznaczył ks. Moskal, zachęcając uczestników liturgii do odkrywania nauczania papieskiego, dotyczącego wielu dziedzin życia każdego człowieka, a zarazem dziękując wszystkim, którzy dbają o miejsca pamięci o Papieżu-Polaku: - Nie wstydźmy się pamięci o tym wielkim Polaku, naśladujmy go - podkreślił.
Urszula Rogólska /Foto Gość Msza św. przy starej kuźni w Rzykach.Wśród uczestników Mszy św. nie zabrakło rodziny Łysoniów, właścicieli kuźni, którzy wspomnienia związane z odwiedzinami ks. Karola Wojtyły w tym miejscu przekazują kolejnym pokoleniom.
- Przed laty jeździł tu taki autobus Rzyki-Kraków. Czasami przyjeżdżał tu tym autobusem, tak, że nikt go nie poznawał. "Wujek" na niego mówili. starsi ludzie klękali, po rękach całowali, a on był taki zwyczajny - opowiada 55-letni Józef Łysoń. - Byłem po Pierwszej Komunii, miałem 11 lat i ten ostatni obrazek pamiętam najlepiej: kardynał przychodzi tutaj z plecakiem, ubrany w krótkie spodnie. Siada na pniaku przed kuźnią i przygląda się jak wujek z tatą pracowali. Jak wracał z Leskowca, od babci zawsze brał wcześniej zamówione schłodzone kwaśne mleko. Nalewała je do glinianych garnków. Często też szedł do potoku, dolewał trochę wody i pił. Kiedy został papieżem, jeździły od nas pielgrzymki do Watykanu, to pytał czy jest jeszcze stara kuźnia i pamiętał nasze nazwisko. Opowiadał nam o tych spotkaniach nieżyjący już pan Stefan Jakubowski, budowniczy i opiekun kaplicy papieskiej na Groniu Jana Pawła II.
Urszula Rogólska /Foto Gość Figura św. Jana Pawła II przy starej kuźni w Rzykach.W kuźni do dziś znajdują się wszystkie niezbędne do jej funkcjonowania sprzęty. Nie ma starego miecha, jest elektryczny. I choć żaden z pięciu braci Łysoniów nie poszedł z ślady ojca i wujka, jak mówią, w każdej chwili można kuźnię uruchomić.
- Odkąd powstała kaplica na Groniu bardzo duży ruch samochodów się tu zrobił. Kiedy w niedzielę przejeżdżały może ze dwa, a teraz, jeszcze jak jest Msza na Groniu i dopisze pogoda - nawet dwieście, trzysta! Na Groń prowadzi nietrudny szlak białych serc - to nim najczęściej idą w górę turyści i pielgrzymi.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.