Reklama

Nie odchodzę z „Tygodnika”!

Nagrana zawczasu rozmowa, która dotyczy m.in. mojego przejścia na emeryturę, rzeczywiście miała miejsce, ale moja Rozmówczyni zapewniła mnie, że ta rozmowa ukaże się dopiero wtedy, kiedy ta sprawa stanie się faktem, a nie tylko przedmiotem wewnętrznych rozmów redakcyjnych i wydawniczych. - pisze w oświadczeniu ks. Boniecki.

Reklama

Publikujemy pełną treść przesłanego redakcji oświadczenia ks. Adama Bonieckiego i wydawcy "Tygodnika Powszechnego":

Drodzy Czytelnicy „Tygodnika Powszechnego”,

Z pewnością wielu z Państwa przyjmie z zaskoczeniem wiadomość pojawiającą się w najnowszym numerze „Przekroju”, jakobym rzekomo odchodził z „Tygodnika”. Ja też byłem zaskoczony, że wywiad ze mną w ogóle się teraz w „Przekroju” ukazuje. Nagrana zawczasu rozmowa, która dotyczy m.in. mojego przejścia na emeryturę, rzeczywiście miała miejsce, ale jestem zaskoczony, bo moja Rozmówczyni zapewniła mnie, że ta rozmowa (która miała dotyczyć przede wszystkim duchowych aspektów emerytury) ukaże się dopiero wtedy, kiedy ta sprawa stanie się faktem, a nie tylko przedmiotem wewnętrznych rozmów redakcyjnych i wydawniczych. Wydawało się to oczywiste, bowiem dopiero wtedy będziemy mogli w sposób odpowiedzialny i z szacunkiem dla Państwa, Czytelników „TP”, o tym poinformować. Naiwnie zaufałem tym zapewnieniom... Wywiadu zresztą, mimo wcześniejszej mojej o to prośby, nigdy nie otrzymałem do autoryzacji. Wspominam o tym także dlatego, że nie odpowiadam za różne dziwne rzeczy w wywiadzie, będące prawdopodobnie efektem  pracy redaktora tekstu. Ale czego można wymagać od kogoś, kto nie odróżnia „klauzuli” od „klauzury”.

Przechodząc do meritum: duchowny musi być posłuszny swoim przełożonym i na emeryturę przechodzi wtedy, kiedy wymagają tego od niego kościelne reguły. Otóż rzeczywiście, moi zakonni przełożeni polecili mi powrócić do wspólnoty, co jako zakonnik przyjmuję bez komentarzy.

Nie oznacza to – bynajmniej! – mojego „odejścia” z „Tygodnika Powszechnego”. Nawet, jeśli w feralnym wywiadzie takie słowo padło, odnosiło się ono do pełnionej przeze mnie funkcji redaktora naczelnego. Przełożeni zakonni nie żądają ode mnie zerwania współpracy z „Tygodnikiem”,  raczej wprost przeciwnie.

Jest mi ogromnie przykro, że do publicznej wiadomości ten fakt dociera tą drogą. Jest mi niezmiernie przykro, że stało się to w wyniku nadużycia mojego zaufania (mojej naiwności?).

Tymczasem z nikim się nie żegnam! – bo od emerytury dzieli mnie kilka miesięcy. A i wtedy też żegnał się nie będę, bo w „Tygodniku” przecież pozostanę.

Ks. Adam Boniecki

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
4°C Niedziela
wieczór
4°C Poniedziałek
noc
wiecej »

Reklama