Reklama

Ale czad! Nie Czad, tylko Angola

Szpiedzy Nowaka w krainie deszczowców, czyli długo wyczekiwana relacja z Angoli

Reklama

wtorek, 14 grudnia

Katolicka Misja w Mupa, godzina 20.25. Ulewa i pioruny, a my, od przekroczenia bram tego przybytku, czujemy jakbyśmy przekroczyli wrota innej rzeczywistości. Legowiska rozłożyliśmy na werandzie szkoły, obóz rozbity w jednej z czterech klas. Od 2 dni bez zasięgu –   Internet… podobno i istnieje – może na Boże Narodzenie, będzie nam dane skorzystać… jeśli uda się dojechać do tego czasu do Huambo. Mamy więc problemy podobne jak za czasów Kazika, który w listopadzie 1934 r. tak pisał do żony:

„Najbardziej boli mnie myśl – że Maryś moja długie tygodnie wyczekiwać będzie wieści, a ja choć piszę – wysłać nie mogę. I to taki stan trwać będzie czas dłuższy – bodaj 1/2 roku – a potem znowu to samo z małemi wyjątkami. Przede mną stoji najbardziej bezludna – dzika zupełnie część Afryki – dziksza nawet od przebyłej.”

Ale po kolei…

Po nocnej odprawie w Luandzie, zgodnej z planem – druga faza podróży do Ondjivy – czyli nadanie nas w tę samą stronę co bagaż,  a następnie trzecia faza – planowy przylot bez kolejnych strat w ekwipunku – zostały zakończone sukcesem!

Na Lotnisku w Ondjiwa przywitał nas Bernardo, władający piękną polszczyzną Angolczyk, który kilkanaście lat temu skończył studia w Polsce. Pracujący na co dzień w urzędzie celnym Bernardo, poświęcił nam cały dzień, wspierając logistycznie i organizacyjnie – nasz Anioł Stróż na południu, którego polecił nam nieoceniony Mirek Łajło.

Po przylocie pierwsze kroki skierowaliśmy do misji w Omupande – położonej pod  Ondjiva.

Tam też był pierwszy postój Kazika na Angolskiej ziemi. Przyjęto nas  serdecznie, dostaliśmy do użytku pokój pielgrzyma i ruszyliśmy w stronę granicy na powitanie ekipy Namibia II i wytęsknionych Brennaborów. Zapewne, nieco lepiej skomunikowana, ekipa Namibijska opisała już ten bardzo sympatyczny moment (powitali nas szampanem!), my w każdym razie w euforycznych humorach ruszyliśmy naszymi jednośladami z granicy do Omupande w składzie 3-osobowym, Norbert w ramach rekonwalescencji, ściskając kierownicę roweru towarzyszył Bernardo w samochodzie. Ostatnie kilometry pokonaliśmy już w deszczu tropikalnym, a ulewa trwała prawie całą noc… No, zaczyna się „nowakowa misja” – „Szpiedzy Nowaka  w Krainie Deszczowców”.

Całe popołudnie, do wczesnej nocy, chłopcy grzebali w rowerach na werandzie, kilka większych napraw i wymian było niezbędnych do dalszej jazdy. Po wyregulowaniu przerzutek, hamulców, dostosowaniu rozmiarów, Jerry wymienił cały napęd w swoim rumaku i jak już wszystko właściwie było gotowe, okazało się, że jeden z elementów kierownicy (mostek) jest pęknięty… Mając jakieś 20 kg części zapasowych, tego akurat nie uwzględniliśmy, było więc jasne, że zaplanowany na rano wyjazd jest nierealny. Od rana trzeba będzie kombinować, jak to gdzieś naprawić… Kolejny dzień opóźnienia!

.

środa, 15 grudnia

Na dzień dobry, poza słonecznym niebem, powitał nas proboszcz Omupande, wcześniej nieobecny, oraz dwaj kolejni księża. Szczególnie zafascynowany historią Kazika i naszą sztafetą był leciwy Ojciec Cristiano, który odkrył, że ojciec Fuchs, goszczący na tej misji Nowaka w 1934 roku, rok później udzielił sakramentu chrztu naszemu obecnemu gospodarzowi! Księgi chrztów zachowały się, ale niestety inne archiwa i księgi gości zaginęły podczas wojny domowej. W każdym razie miejsce na pierwszą tabliczkę jak najbardziej odpowiednie. Sekcja męska spędziła ten dzień u mechaników i w redakcji państwowej telewizji TPA, gdzie niezastąpiony Bernardo zorganizował wywiad, tymczasem sekcja żeńska zajmowała się wypisywaniem ponad 100 kartek świątecznych, które następnie z tej samej poczty, co Kazimierz Nowak w 1934 roku, staraliśmy się wysłać. Od czasów Nowaka standardy obowiązujące w poczcie angolskiej niewiele się zmieniły, tak opisał je w jednym z listów do Maryś:

„Około 11tej byłem już w N’GIWA czyli obecnej VILLA PEREIRA d’ECA gdzie jest siedziba władz ziemi kwanyama (szczep). Nadałem przedewszystkiem pocztę – z biciem serca – bo bez pewności czy listy szczęśliwie dojdą.”

Znaczków o właściwych nominałach było tylko na 20 pocztówek, ale urzędnik zapewniał że jutro dowiozą i wtedy je wyśle – przyjechał Bernardo i potwierdził, że kartki na pewno dojdą przed świętami.

.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
wiecej »

Reklama