Lubuscy policjanci przypominają kierowcom ciężarówek, aby zadbali o usunięcie lodu ze swoich pojazdów. Spadające z przyczep i naczep kawałki lodu stwarzają zagrożenie dla innych kierowców.
Przekonał się o tym kierowca toyoty corolli jadąc za ciężarowym mercedesem z przyczepą, z plandeki którego w trakcie jazdy oderwał się kawałek lodu i spadł na przednią szybę auta, powodując jej pęknięcie.
Jak poinformowała PAP Justyna Migdalska z zespołu prasowego lubuskiej policji, do zdarzenia doszło na drodze krajowej nr 2 w rejonie miejscowości Boczów.
Kierowca auta osobowego dogonił poprzedzający go pojazd i zatrzymał. Kierowca ciężarówki nie poczuwał się jednak do winy, pomimo, iż całe zdarzenie widzieli postronni świadkowie. Skończyło się na policyjnej interwencji.
Policjanci zaproponowali kierowcy ciężarówki mandat za stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym i uszkodzenie toyoty - ten jednak skorzystał ze swojego uprawnienia i odmówił przyjęcia mandatu, sprawę rozstrzygnie więc sąd.
Policja przypomina, że art. 66 Prawa o Ruchu Drogowym nakłada na kierowcę obowiązek utrzymania pojazdu w takim stanie, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu i nie narażało kogokolwiek na szkodę.
"Kierowcy ciężarówek winni więc usunąć śnieg i lód zalegający na plandekach i zabudowach przyczep i naczep. W opisanym przypadku skończyło się na pękniętej szybie, ale podobne zdarzenie mogło mieć dużo poważniejsze konsekwencje" - podkreślił PAP Migdalska.
W kilku jednocześnie przeprowadzonych atakach na północy kraju.
Na obchody 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. Odbędą się one w Izniku niedaleko Stambułu.
Według śledczych pożar był wynikiem podpalenia dokonanego na zlecenie wywiadu Federacji Rosyjskiej.
Ryzyko, że obecne zapasy żywności wyczerpią się do końca maja.
Decyzja jest odpowiedzią na wezwanie wystosowane wcześniej w tym roku przez więzionego lidera PKK.
To efekt dwustronnych rozmowach ministerialnych w weekend w Genewie.