W Kamerunie uprowadzono kolejnego księdza. Ks. Julius Agbortoko, wikariusz generalny diecezji Mamfe, został porwany zaraz po powrocie z wizyty duszpasterskiej w sąsiedniej miejscowości. Według świadków, kilku młodych mężczyzn wtargnęło na teren miejscowego seminarium, gdzie przebywał i odjechało z nim w nieznanym kierunku. Za jego uwolnienie zażądali 30 tys. euro.
Ataki na Kościół w północno-zachodniej części kraju są częścią konfliktu podsycanego przez bojówkarzy walczących z władzą centralną w stolicy kraju Jaunde. Rzecznik archidiecezji podejrzewa, że tego porwania również mogli dokonać separatyści. Zaznacza, że według świadków zdarzenia, młodzi ludzie, którzy uprowadzili księdza, skandowali separatystyczne hasła. Przypomina, że w minionych latach zastrzelili oni już kilku chrześcijan, w tym dwóch duchownych.
W ostatnim czasie w Kamerunie nasila się konflikt pomiędzy francuskojęzyczną większością, a marginalizowaną mniejszością anglojęzyczną, dążącą do stworzenia odrębnego państwa o nazwie Ambazonia. Każdego dnia zdarzają się brutalne morderstwa, stosowane są tortury, a porwania są codziennością. Tylko w sierpniu, w walkach zginęło już kilka osób. Do położenia kresu przemocy wezwali niedawno kameruńscy biskupi.
Według ONZ walki w Kamerunie doprowadziły jak dotąd do śmierci 4 tys. ludzi, a ponad 800 tys. zmusiły do ucieczki z kraju, głównie do sąsiedniej Nigerii. Kamerun paraliżują nie tylko separatyści, ale także działający w tym samym rejonie islamscy fundamentaliści.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.