Reklama

Polskie uwagi do raportu MAK

Jedna z uwag Polski do projektu raportu końcowego MAK stwierdza, że Rosjanie nie powinni byli wydać zgody na lot polskiego samolotu bez rosyjskiego lidera - nawigatora znającego lotnisko docelowe.

Reklama

Nie powinno być zezwolenia

"W ocenie strony polskiej zezwolenie na wykonanie lotu przy niespełnieniu wymagania sformułowanego w punkcie 3.9 AIP (Zbiorze Informacji Lotniczych Federacji Rosyjskiej - PAP) nie może być usprawiedliwione otrzymaną od 36 splt (Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego-PAP) rezygnacją z obecności lidera na pokładzie samolotów" - stwierdza jedna z uwag pod adresem Rosji.

Polskie uwagi kwestionują także słowa z projektu raportu MAK, by dane o przygotowaniu dowódcy samolotu kapitana Arkadiusza Protasiuka do lotów międzynarodowych budziły wątpliwości. W uwagach stwierdzono też, że MAK bezzasadnie podważa wiarygodność szkolenia w ośrodku PLL LOT, jakie w 2005 r. odbył Protasiuk.

Brak ostrzeżenia

Kolejna uwaga do raportu MAK to nieprzekazanie do Polski "ostrzeżenia o wystąpienie o godz. 05.09 (przed wylotem polskiego samolotu z Okęcia) warunków atmosferycznych poniżej minimum" dla lotniska w Smoleńsku.

Zdaniem polskiej komisji na katastrofę mógł mieć też wpływ fakt, że Rosjanie przed wylotem Tu-154 nie poinformowali strony polskiej o "faktycznych i prognozowanych warunkach atmosferycznych na lotnisku Smoleńsk +Północny+". Polacy nie dostali też - jak zaznaczono "mimo pisemnych próśb" - aktualnych danych aeronawigacyjnych lotniska.

Złe informacje

Załoga Tu-154M była "błędnie informowana o właściwym położeniu na kursie i ścieżce, gdy w rzeczywistości samolot był ponad ścieżką". - twierdzi polski dokument.

Strona polska podkreśla też, że rosyjski kierownik strefy lądowania "miał znikome doświadczenie w pracy", bo pełnił tę funkcję siedem razy w ciągu roku przed katastrofą, z czego tylko raz przy złej pogodzie.

W uwagach jest stwierdzenie, że niedociągnięcia w zobrazowaniu ścieżki zaniżania na wskaźniku stacji radiolokacyjnej miały wpływ na "końcowy rezultat lotu".

Nieuzasadnione pomówienia

Według strony polskiej, nie da się wysnuć wniosku, jak uczynił to MAK, że dowódca załogi kpt. Arkadiusz Protasiuk był "konformistą i człowiekiem uległym". W dokumencie podkreślono, że nie wszystkie rozmowy w kabinie pilotów udało się odczytać i nie rozstrzygnięto celu, w jakim dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik znalazł się w kabinie. Dowódca sił powietrznych "nie ingerował aktywnie w proces pilotowania" - wynika z dokumentu.

W uwagach stwierdzono też, że nie można się odnieść do informacji o obecności alkoholu we krwi gen. Błasika ze względu na "brak dokumentacji źródłowej". Zdaniem strony polskiej nie można wykluczyć, że alkohol "wykazany podczas autopsji mógł mieć pochodzenie endogenne (samodzielnie wytworzone przez organizm - PAP)".

Brak decyzji

Strona polska wylicza także nieuwzględnione w rosyjskim dokumencie czynniki związane z katastrofą. Zalicza do nich: "niepodjęcie decyzji o skierowaniu samolotu na lotnisko zapasowe lub inne (...) pomimo posiadania informacji o warunkach atmosferycznych uniemożliwiających prowadzenie jakichkolwiek operacji lotniczych na lotnisku Smoleńsk +Północny+".

Kolejne okoliczności wskazane w polskich uwagach to: niepodanie przez kontrolera lotniska informacji o widzialności pionowej oraz zbyt późno wydana przez Grupę Kierowania Lotami komenda przerwania podejścia do lądowania.

Przekroczenie kompetencji

W projekcie raportu MAK  została niemal całkowicie pominięta działalność Krasnokutskiego, a to on "powinien przekazywać do nadrzędnych stanowisk kierowania ruchem lotniczym informacje o tym, że warunki atmosferyczne na lotnisku Smoleńsk +Północny+ pogorszyły się poniżej minimum lotniska". - głosi kolejny zarzut.

Zdaniem strony polskiej to Krasnokutski powinien też "otrzymać z odpowiedniego stanowiska jednoznaczną decyzję o dalszym postępowaniu mającym zapewnić bezpieczeństwo lotu samolotu o statusie szczególnie ważnym". Według polskiego dokumentu, "brak w Raporcie analizy wykonywanych przez tego kontrolera czynności może świadczyć o chęci ukrycia niedociągnięć w procesie decyzyjnym na nadrzędnych stanowiskach kierowania ruchem lotniczym".

W projekcie raportu MAK napisał o Krasnokutskim, że był on zaangażowany w koordynację i kontrolę pracy wszystkich służb lotniska i nie brał udziału w kierowaniu ruchem lotniczym. Według strony polskiej - co przyznaje też sam projekt MAK - słychać jednak jego słowa w rozmowie z załogą Tu-154M, co oznacza, że Krasnokutski "przekroczył swoje kompetencje", a ustalenia MAK co do niego są "wzajemnie sprzeczne".

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
5°C Niedziela
wieczór
3°C Poniedziałek
noc
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
wiecej »

Reklama