Niska samoocena, osamotnienie, brak umiejętności budowania relacji i uzależnienie od internetu – to problemy wielu młodych ludzi narastające od lat, które nasiliły się podczas pandemii. Odpowiedzią na nie jest program Ratownicy Marzeń, realizowany w ramach kampanii Akademia Caritas Dzieciom.
– Kilka lat temu rodzice przyprowadzili do mnie chłopaka, który był uzależniony, ale nie chciał się leczyć. Przychodził do mnie na zasadzie interwencji kryzysowej, odbyliśmy z pięć spotkań i rozmawialiśmy o wszystkim, tylko nie o narkotykach. Okazało się, że chłopak jest DJ-em, miksuje muzykę. Puszczał mi różne kawałki, rozmawialiśmy, aż wreszcie na którymś spotkaniu pyta: proszę pana, czy ja powinienem się leczyć? Odpowiedziałem: tak, myślę, że powinieneś, że jest problem. On na to: to ja pójdę, bo z panem się fajnie gada. I o to chodzi – żeby on czuł, że ja jestem po jego stronie – tak o idei programu Ratownicy Marzeń opowiada jeden z jego autorów, Krzysztof Derewecki – mediator rodzinny i terapeuta uzależnień ze Śląska. Jak wyjaśnia, celem programu jest dotarcie do młodych ludzi i pokazanie im ich własnych pozytywnych stron.
Odnaleźć w sobie siłę
– Nie chcemy ich straszyć, mówić o nieszczęściach, jakie ich w życiu czekają. Chcemy pokazać, że każdy człowiek ma w sobie coś cennego. Tak, żeby oni potrafili to w sobie odkryć i na bazie tego budować, podejmować życiowe decyzje. Na tym polega profilaktyka zintegrowana – tłumaczy terapeuta. – Zastanawiamy się wraz z młodymi ludźmi, czego by chcieli w życiu, jakie decyzje mogą im pomóc, a jakie utrudnić dojście do wybranego celu. Każdy młody człowiek ma piękne marzenia, plany, oczekuje w życiu fajnych rzeczy – i to jest bardzo dobre podłoże, żeby budować porozumienie z nim i wskazywać mu drogę w życiu, niczego mu nie narzucając. Tak, żeby szedł za tym, za czym sam tęskni – dodaje Krzysztof Derewecki.
Program będzie realizowany przez jego autorów, wraz z pracownikami świetlic Caritas i opiekunami Szkolnych Kół Caritas. Szkolenia dla jego realizatorów odbyły się we wrześniu w Warszawie, zorganizowała je Caritas Polska.
Eksperci alarmują
Jak przyznają specjaliści, kondycja psychiczna najmłodszych jest coraz gorsza, a pandemia tylko pogłębiła znane od lat problemy. Dzieci mierzą się z presją dorosłych oczekujących od nich osiągnięć, z presją rówieśniczą, z ocenami w internecie. Często nie potrafią unieść ciężaru, który spada na ich barki.
– Widać to w badaniach i obserwacjach. W szpitalach psychiatrycznych nie ma wolnych miejsc, bo są zapełnione dziećmi, których historie łamią serce – mówi Joanna Szulc, dziennikarka, psycholog, autorka książek dla rodziców, mama dwóch nastoletnich córek. – Obecnie rodzice dużo pracują, zmienia się też struktura rodziny: coraz więcej dzieci mieszka tylko z jednym z rodziców. Milion takich dzieci nie otrzymuje zasądzonych na ich korzyść alimentów, w związku z tym rodzic, który takie dziecko utrzymuje, musi pracować więcej. Dzieci są samotne, choć to często nie jest wina rodziców – przypomina Joanna Szulc.
Wtóruje jej Katarzyna Ambrozik, psycholog, psychoterapeuta, mama dwóch synów w wieku szkolnym.
– Już kilka miesięcy po rozpoczęciu pandemii rodzice zaczęli zgłaszać, że dzieci mają problem ze zmobilizowaniem się do podstawowych czynności, jak przebranie się, mycie, nie mówiąc o realizacji obowiązku szkolnego. Rodzice mówili też, że dzieci nadużywają komputerów i innych urządzeń elektronicznych, spędzają od 6 do nawet 10 godzin na dobę przy komputerze, wycofują się z różnych aktywności, nie chcą robić tego, co niedawno sprawiało im przyjemność (malowanie, układanie klocków LEGO, itp.) – wylicza ekspertka. – Z drugiej strony jest grupa dzieci, która cierpiała na dolegliwości lękowo-depresyjne, a po rozpoczęciu pandemii ich stan się poprawił. Było to związane z tym, że szkoła dla części dzieci jest bardzo stresująca i kiedy nie trzeba było mierzyć się z zadaniami edukacyjnymi, konfrontować się z rówieśnikami, to minął ich lęk przed odrzuceniem, przed oceną. Czy pandemia im pomogła? Myślę, że nie do końca, bo teraz muszą wrócić do szkół i okazuje się, że ten czas to była ucieczka – uważa Katarzyna Ambrozik. Jej zdaniem dzieci podczas pandemii nie rozwijały kompetencji społecznych i będą musiały zmierzyć się z trudnościami, które wrócą, być może nawet z większą siłą. Potrzebują w tej sytuacji pomocy dorosłych.
Pomoc na świetlicy
– Potrzebują dobrych i mądrych mentorów, którzy będą w nich wierzyć. Dobrze jeśli to są rodzice, czasami są to pracownicy szkolni lub opiekunowie ze świetlic – zaznacza Krzysztof Derewecki. I potwierdza, że pandemia uwypukliła szereg problemów, z którymi młodzi ludzie borykali się już wcześniej. Do najczęściej spotykanych, oprócz osamotnienia, należą brak więzi z bliskimi i poczucia własnej wartości.
– Mówimy też o relacjach. Każdy człowiek tęskni za miłością, przyjaźnią. Jak je budować? Coraz mniej młodzieży dostając informacje ze świata dorosłych wierzy, że trwałe relacje są możliwe. Ludzie mylą przyjaźń z licznikiem znajomych na Facebooku, trudno im wymienić człowieka, którego są pewni, że zawsze będzie po ich stronie. Ten program pokazuje, że relacje trzeba budować, że w świecie wszystko, co ma sens, co jest wartościowe, wymaga naszego wysiłku, ale warto ten wysiłek podjąć i warto o te relacje zawalczyć, bo one są w naszym zasięgu, są realne – podkreśla współautor Ratowników Marzeń.
Zmiana perspektywy
W szkoleniach dla realizatorów programu Ratownicy Marzeń zorganizowanych we wrześniu w Warszawie wzięło udział blisko 30 osób – wychowawców ze świetlic Caritas i opiekunów Szkolnych Kół Caritas z różnych rejonów Polski. Zajęcia służyły przygotowaniu kadry do prowadzenia warsztatów dla młodzieży, które mają wzmacniać poczucie własnej wartości młodych ludzi, obniżać ich skłonność do zachowań ryzykownych, uczyć ich radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych oraz dawać przestrzeń do rozmowy o emocjach, uczuciach i trudnych życiowych sytuacjach. Jak podkreślali uczestnicy szkoleń, wartość programu polega na powrocie do podstaw pracy z młodzieżą przy wykorzystaniu nowoczesnych narzędzi służących budowaniu relacji i właściwej komunikacji.
– Najważniejszy jest powrót do rzeczy oczywistych – że dziecko przede wszystkim powinno być wysłuchane i mieć poczucie bezpieczeństwa. Jeśli nie ma go w domu, to powinniśmy mu je dać w placówce – wyjaśnia siostra Rachela, kierowniczka Świetlicy Dobrego Pasterza, placówki wsparcia dziennego w Supraślu. – Żeby nie było tak, że będziemy tutaj dziecko kształcić i do czegoś zmuszać, tylko że będziemy razem z nim szli, w jakimś procesie, w odcinku czasu, kiedy ono przychodzi na świetlicę – rok, dwa, trzy... Później pójdzie dalej w życie, ale będzie niosło to, czego się tutaj nauczy: przede wszystkim to, że jest osobą ważną, kochaną, wysłuchaną. Mamy być dla dziecka takim „ratownikiem marzeń” – osobą, która mu towarzyszy, inspiruje je i motywuje, a przede wszystkim je docenia a nie przekreśla – podsumowuje s. Rachela.
Warsztaty Ratownicy Marzeń będą od października prowadzone w 25 świetlicach Caritas i 25 szkołach, w których działają Szkolne Koła Caritas. W pilotażowej edycji programu weźmie udział ok. tysiąca uczniów klas cztery – osiem. Program jest jednym z filarów kampanii Akademia Caritas Dzieciom, w ramach której do szkół trafią także modułowe pracownie przyrodnicze, a dzieci i młodzież będą mogły uczestniczyć w akcji „Krok za grosz”, mobilizującej do aktywności fizycznej. Realizacja całej kampanii jest możliwa dzięki wsparciu darczyńców.
Jak pomóc?
• Przekazując wsparcie za pośrednictwem strony caritas.pl/dzieci
• Dokonując wpłaty na konto 70 1020 1013 0000 0102 0002 6526 (tytuł wpłaty: Dzieci)
• Wysyłając SMS o treści DZIECI pod numer 72052 (koszt 2,46 zł).
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.