Chciałyby pieniędzy, nie jedzenia.
Władze Caritas w mieście Mataró, na północnym wschodzie Hiszpanii, odrzucają zarzuty muzułmanek korzystających z pomocy tej katolickiej organizacji charytatywnej w sprawie rzekomo niskiej jakości posiłków w miejscowej jadłodajni. Kierujący strukturami Caritas w katalońskim mieście Joan Radó wyraził zdziwienie ostatnimi protestami pochodzących z państw arabskich imigrantek. Wskazał, że dotychczas lokalne struktury Caritas nie otrzymały nawet jednej skargi na piśmie w sprawie posiłków wydawanych w lokalnych jadłodajniach.
Reakcja władz organizacji ma związek z licznymi skargami muzułmanek z Mataró w sieciach społecznościowych, a także zorganizowanym w budynku Caritas protestem, w trakcie którego grupa kilkudziesięciu kobiet domagała się wypłacenia im środków finansowych w postaci czeków na jedzenie lub przyznania stypendiów socjalnych. – To jedzenie jest tu ciągle takie samo (…). Tylko te makarony i makarony – powiedziała w rozmowie z hiszpańskimi mediami jedna z uczestniczących w proteście muzułmanek.
Tymczasem jak wyjaśnił Joan Radó, kierowane przez wyznawczynie islamu żądania dotyczące stypendiów i pomocy finansowej zostały źle zaadresowane. Sprecyzował, że protestujące kobiety powinny zgłosić się w tej sprawie do władz gminy, a nie do Caritas.
Dodał, że w ostatnich miesiącach wyraźnie wzrosła liczba osób, nad którymi roztacza opiekę Caritas w Mataró. Zaznaczył, że wpływ na to zjawisko ma COVID-19. – Już w marcu tego roku liczba osób, którym pomagamy przekroczyła poziom 3700, czyli o 60 proc. więcej w porównaniu do okresu sprzed pandemii – wyjaśnił przedstawiciel katolickiej organizacji charytatywnej.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.