Przed uroczystością beatyfikacyjną o jej znaczeniu opowiadali zaangażowani w wydarzenie, m.in. postulator procesu beatyfikacyjnego.
To pierwsze takie wydarzenie w historii archidiecezji katowickiej. W sobotę 20 listopada do chwały ołtarzy zostanie wyniesiony ks. Jan Macha, kapłan z Chorzowa, który został zamordowany w czasie II wojny światowej. - Kończy się pewien etap poznawania i odkrywania świętości. Teraz trzeba się z ks. Janem Franciszkiem Machą zaprzyjaźnić. Mówi się o błogosławionych, że są "wynoszeni do chwały ołtarza". Trzeba podkreślić, że tak naprawdę święty czy błogosławiony w tym momencie schodzi na ziemię, by za nami orędować, by inspirować postępowaniem. Ks. Jan zajmował się dziełami charytatywnymi, miłosierdziem w praktyce. Był młodym księdzem, mamy nadzieję, że będzie orędownikiem nowych powołań kapłańskich, misyjnych i zakonnych i wsparciem dla kapłanów w ich drodze powołania - mówił bp Grzegorz Olszowski, koordynator Zespołu Organizacyjnego Beatyfikacji ks. Jana Machy.
Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość Bp Grzegorz Olszowski, koordynator Zespołu Organizacyjnego Beatyfikacji ks. Jana Machy.Jak podkreślił ks. dr hab. Damian Bednarski, postulator procesu beatyfikacyjnego, sam proces nie uczynił ks. Jana świętym. - Chodziło o to, by tę świętość wydobyć na światło dzienne, pokazać światu piękno tej postaci. Swoją postawą ks. Jan Franciszek Macha mówi nam, że trzeba jeszcze więcej od siebie wymagać, być wiernym prawdom wiary i świadczyć o Chrystusie. Mogę śmiało powiedzieć, że zaprzyjaźniłem się z nim - mówił ks. D. Bednarski.
Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość Ks. dr hab. Damian Bednarski, postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Jana Machy.Dr Andrzej Grajewski, redaktor "Gościa Niedzielnego", przybliżył tło historyczne działalności księdza ogłaszanego dziś błogosławionym. Przypomniał, że to święto 1750 osób zaangażowanych w niesienie pomocy, które działały wspólnie z ks. Machą, m.in. kl. Joachima Gürtlera i Leona Rydrycha, którzy razem z nim zostali skazani. - Oni także powinni być w naszej dobrej pamięci. Trzeba podkreślić, że zorganizować w czasie okupacji, na Górnym Śląsku, taką akcję było dziełem niezwykłym. To było bezprecedensowe dzieło miłosierdzia i dzisiejsza uroczystość powinna być impulsem dla historyków do wydobycia z cienia zapomnienia tych faktów - zauważył A. Grajewski. - Mówimy dziś tak bardzo oficjalnie: ks. Jan Franciszek Macha. Dla bliskich on był po prostu Hanikiem. Co dziś robiłby Hanik? Uważam, że działałby w Namiotach Nadziei, które Caritas białostocka rozstawiła za strefą stanu wyjątkowego by pokrzepiać migrantów - mówił.
Ks. Jan Macha zostanie ogłoszony błogosławionym podczas Mszy św. w katowickiej katedrze o godz. 10. Pierwsi pielgrzymi w Katowicach zjawili się tu po godz. 8. W tej grupie są Marta i Filip z Mysłowic. - Poznałem jego historię na lekcjach religii, dzięki audycjom radia eM oraz w parafii. Imponuje mi jego niezłomność ducha, to, że oddał życie niosąc pomoc drugiemu człowiekowi. To jest niesamowite - mówił Filip. - Miałam problem, żeby tu dotrzeć, musiałam przewartościować i inaczej poukładać swój dzień. Myślę, że każdy powinien uczestniczyć w tym wydarzeniu, czy to na miejscu, czy za pośrednictwem transmisji dodała Marta.
Eucharystię poprzedziło czuwanie, w czasie którego Teatr Cordis zaprezentował fragmenty spektaklu inspirowanego życiem ks. Jana Machy. Tuż przed Mszą zaplanowano prapremierowe wykonanie utworu przygotowanego z myślą o beatyfikacji, autorstwa braci Gembalskich. Utwór został napisany na organy i skrzypce. Co ciekawe, zostanie wykonany na instrumencie, który należał do ks. Jana Machy.
Przeczytaj więcej i dowiedz się, kim był ks. Jan Macha
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.