Hakerzy działający z terytorium Chin skradli poufne informacje o zachodnich firmach naftowych - poinformowała w czwartek amerykańska firma McAfee, specjalizująca się w bezpieczeństwie informatycznym.
W raporcie firmy nie wymieniono konkretnych firm. McAfee twierdzi jednak, że "skoordynowane, ukryte i nakierowane na konkretne cele" ataki rozpoczęły się w listopadzie 2009 r., a ich ofiarą padły firmy naftowe i gazowe w USA, na Tajwanie, w Grecji i Kazachstanie. Hakerzy skradli informacje dotyczące ich działalności, udziału w przetargach na złoża oraz finansów.
"Zidentyfikowaliśmy narzędzia, techniki i czynności w internecie stosowane w tych długotrwałych atakach" - napisano w raporcie. McAfee twierdzi m.in., że zidentyfikowało osobę w mieście Heze (wschód Chin), która udostępniła serwery dla aplikacji kontrolującej komputery atakowanych firm. Według autorów raportu, człowiek ten nie był mózgiem całej operacji.
Ponadto informacje ściągano w dni robocze w godz. 9-17 czasu chińskiego, co świadczy o tym, że hakerzy byli "pracownikami etatowymi" wykonującymi codzienne zadania.
Eksperci od bezpieczeństwa w internecie uważają Chiny za czołowy ośrodek przestępczości internetowej. Według nich wysoki poziom dotychczasowych ataków hakerskich wskazuje, że w kradzieży technologii i innych tajemnic firmowych uczestniczy chińska armia lub inne instytucje rządowe, które chcą w ten sposób wspomóc firmy państwowe.
Chiński rząd zaprzecza swemu udziałowi w atakach hakerskich.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.