Co najmniej 40 osób zostało zamordowanych od piątku w Ciudad Juarez, najbardziej dotkniętym przemocą mieście Meksyku, położonym przy granicy ze Stanami Zjednoczonymi. Według AFP był to jeden z najbardziej krwawych weekendów w mieście w ostatnich latach.
Jak wynika z danych prokuratury federalnej stanu Chihuahua, w piątek w Ciudad Juarez doszło do 20 zabójstw, a w sobotę do 19. Dzień później zabita została jedna osoba.
Zamordowani ludzie to ofiary przestępczości zorganizowanej - poinformował przedstawiciel prokuratury.
Według statystyk rządowych, w ubiegłym roku około 3 tys. osób zostało zabitych w Ciudad Juarez. Z obawy przed przemocą dziesiątki tysięcy osób opuściło to miasto. Zamknięto także 70 proc. przedsiębiorstw.
Odkąd w 2006 roku, obejmując urząd prezydenta Meksyku, Felipe Calderon wypowiedział kartelom narkotykowym totalna wojnę, liczba morderstw i brutalnych ataków zwiększyła się znacznie, zwłaszcza w północnej części kraju. Od początku tej kampanii ponad 34 tys. osób zginęło w wyniku porachunków gangów lub starć z siłami bezpieczeństwa.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.