Prezydent Barack Obama polecił przedstawicielom amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, by nie bronili już państwowej ustawy definiującej małżeństwo jako prawny związek kobiety i mężczyzny.
To kolejny gest prezydenckiej solidarności z homoseksualistami, którzy od dawna kwestionują konstytucyjność tego federalnego przepisu i chcą go zaskarżyć przed Sądem Najwyższym USA.
Prokurator Generalny Eric H. Holder Jr. wysłał już do Kongresu list powiadamiając, że stanowisko Departamentu Sprawiedliwości w sprawach przeciwko ustawie jest takie, że dokument ten powinien być zniesiony, gdyż dyskryminuje gejowskie pary, nie pozwalając im na równe traktowanie przez prawo.
Do tej pory rząd formalnie bronił ustawy o ochronie małżeństwa, gdyż musi standardowo stać na straży prawa federalnego. Od czasów prezydentury Obamy rządowi prawnicy z coraz mniejszym przekonaniem walczyli w obronie prorodzinnego dokumentu. Zdaniem obrońców rodziny, administracja ta wyraźnie sprzyja pełnej legalizacji związków homoseksualnych.
Ustawa o obronie małżeństwa (DOMA), podpisana w 1996 r. przez prezydenta Billa Clintona, mówi też, że żaden stan USA nie ma obowiązku uznawania związku cywilnego pomiędzy osobami tej samej płci, zawartego w innym stanie.
Stojący wówczas na czele nadzwyczajnej komisji ds. obrony małżeństwa w episkopacie USA abp Joseph Kurtz zwracał w ubiegłym roku uwagę na nasilające się w USA ataki prawne na małżeństwo – instytucję mającą niezastąpioną funkcję społeczną. Jego zdaniem, państwo ma obowiązek wspierać i chronić małżeństwo i rodzinę, bo jest to w jego żywotnym interesie.
Administracja Obamy poczyniła już szereg przyjaznych gestów pod adresem środowisk homoseksualnych w USA. Na skutek jej inicjatyw państwowy urząd statystyczny będzie uwzględniał w spisie ludności pary homoseksualne, pozostające ze sobą w różnych rodzaju związkach. W 2009 r. Obama zgodził się, by partnerzy homoseksualnych pracowników amerykańskich instytucji państwowych otrzymywali takie same świadczenia i przywileje socjalne, jakimi cieszą się małżonkowie heteroseksualnych pracowników. Doprowadził także do uchylenia polityki amerykańskich sił zbrojnych, polegającej na zasadzie: „Nie pytaj, nie mów”(DADT – Don't ask, don't tell), która wymagała, by homoseksualiści ukrywali swoją orientację seksualną, a dowódcy nie badali tych spraw. W wojsku mogą służyć teraz osoby otwarcie przyznające się do swego homoseksualizmu.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.
Nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca niedzielnej modlitwy Anioł Pański.