Reklama

Proboszcz lwowskiej parafii: ludzi trzeba przyjmować godnie

Przez Lwów od samego początku wojny przewinęło się kilkaset tysięcy uchodźców. Miasto to jak dotąd nie było bombardowane, choć – tak jak każde inne na Ukrainie – jest zagrożone atakiem. Dlatego wciąż możliwe jest tutaj udzielanie pierwszej pomocy humanitarnej osobom przybywającym z miejsc, gdzie toczą się walki.

Reklama

W parafii św. Jana Pawła II na obrzeżach Lwowa uchodźcy pojawili się już w drugim dniu wojny. Obecnie jest tam około 200 osób, które cały czas napływają i wyjeżdżają dalej. Wolontariusze często po prostu podjeżdżają pod dworce i zbierają wykończonych podróżą ludzi, gwarantując im schronienie i ciepły posiłek.

„Odbieram o 3 w nocy kobietę z dzieckiem. Płacze i mówi, że wyjechała dlatego, że mieszkała w domu obok wieży telewizyjnej w Kijowie – mówi proboszcz parafii ks. Grzegorz Draus. – Jeszcze inni przybyli z Charkowa, ze zniszczonych domów, bomby padały obok nich. Spędzili noc w Charkowie, ukrywając się w metrze. Na peronach nie było miejsca, więc stali na szynach kolejowych, ściśnięci jak w autobusie w godzinach szczytu. Tak przez całą noc. Po takim udręczeniu i po takiej podróży człowiek musi mieć godne miejsce na wypoczynek. Jeżeli nie byliby przyjęci, albo byliby przyjęci byle jak, to otrzymaliby jeszcze większy cios, który zapisałby się w ich psychice mocniej niż bomby. Dlatego muszą być dobrze przyjęci”.

Podobnie jest w podlwowskich Brzuchowicach, gdzie obiekty seminaryjnie stały się miejscem tymczasowego schronienia dla setek uchodźców i jednocześnie miejscem, z którego zapewnia się im dalszy transport.
 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
3°C Niedziela
dzień
4°C Niedziela
wieczór
4°C Poniedziałek
noc
3°C Poniedziałek
rano
wiecej »

Reklama