Sytuacja w Mariupolu jest katastrofalna. Nie ma prądu, wody, ogrzewania. „Jeśli władze Rosji nie zgodzą się na otwarcie korytarzy humanitarnych, to z głodu i braku lekarstw zginie tam więcej ludzi niż od samych ostrzałów” – mówi Radiu Watykańskiemu bp Jan Sobiło. Hierarcha podkreśla, że tak nieludzkich działań nie prowadzili nawet najbardziej okrutni dyktatorzy.
Do Zaporoża, gdzie bp Sobiło organizuje pomoc dla 200 tys. matek i dzieci, które od soboty czekają na ewakuację z oblężonego Mariupola, dotarł dziś tir z pomocą humanitarną z Polski. Miasto jest gotowe przyjęcie pomocy, jednak Rosja cały czas nie zgadza się na otwarcie korytarzy humanitarnych. Wczoraj jednak wydostał się stamtąd konwój ok. stu samochodów osobowych. „Ludzie zrobili to na własną odpowiedzialność. Wetknęli w okna samochodów białe flagi i ryzykując życiem wyruszyli ku punktom kontrolnym. Jakimś cudem Rosjanie ich przepuścili” – mówi bp Sobiło, który rozmawiał z uciekinierami z Mariupola. Opowiadali, że widzieli makabryczne sceny. Ulice pełne ciał żołnierzy, których nikt nie zbiera i nie zapewnia im godnego pochówku.
Hierarcha wskazuje, że wciąż czeka na zielone światło, by pomóc wywieźć autokarami z Mariupola matki z dziećmi oraz chorych i niepełnosprawnych. Brak otwarcia korytarzy nazywa zbrodnią przeciwko ludzkości. Jak mówi, obecnie w Zaporożu są w stanie wykarmić każdą osobę uciekającą z tego oblężonego miasta. Zauważa jednocześnie, że samo Zaporoże w ostatnich dniach umocniło swe pozycje obronne i jest gotowe na odparcie ataku.
Wśród ofiar są niemowlęta. To jedna z największych takich tragedii w tym roku.
Na tym obszarze toczyły się w 1944 r. ciężkie walki między Armią Czerwoną a III Rzeszą.
Grzegorz Krychowiak przeszedł do występującego w lidze okręgowej Mazura Radzymin.
Odpalono międzykontynentalne pociski balistyczne Jars i Siniewa.
Zwycięstwo życia nie jest pustym słowem, ale rzeczywistym faktem, konkretem.