"Cud wielkanocny" - mówią Włosi o uratowanej rodzinie, która wpadła do lodowatej wody jeziora Braies w Niedzielę Zmartwychwstania.
Na wycieczkę po zamarzniętym jeziorze rankiem w Niedzielę Wielkanocną wybrali się mama, tata i córka z Mediolanu. Lód się załamał i wszyscy wpadli do wody. "Kurort turystyczny w Górnej Adydze [Alto Adige - przyp. aut.] mógł się w kilka sekund zmienić w miejsce tragedii" - pisze włoski "Il Mattino".
Według pierwszych ustaleń ratowników, których na miejsce wezwali przypadkowi przechodnie, 60-letni mężczyzna, 56-letnia kobieta i ich 30-letnia córka wpadli do lodowatego jeziora, gdy pękła lodowa pokrywa jeziora, po której spacerowali razem ze swoim psem. Uratowali ich ratownicy alpejscy, Biały Krzyż oraz miejscowe siły porządkowe. Mediolańczycy są w stanie hipotermii i mają lekkie obrażenia, trafili do szpitala San Candido.
Gazeta pisze, że o tej porze roku lód na jeziorze Braies jeszcze trzyma, ale miejscami jest już zbyt cienki, by utrzymać ciężar człowieka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.