W godzinach rannych dotarliśmy do dwóch kolejnych pracowników, pracownicy ci niestety nie dają oznak życia - poinformował w poniedziałek dyrektor ds. pracy w kopalni Zofiówka Marcin Gołębiowski. Dodał, że obecnie pracownicy ci są transportowani na powierzchnię.
"W godzinach rannych dotarliśmy do dwóch kolejnych pracowników. Pracownicy ci niestety nie dają oznak życia, w chwili obecnej są transportowani do bazy i na powierzchnię" - powiedział na poniedziałkowym briefingu dyrektor ds. pracy w kopalni Marcin Gołębiowski.
Gołębiowski zaznaczył, że dalsze informacje zostaną przekazane po tym, jak wykonane zostaną "czynności proceduralne związane z tego typu zdarzeniem". Dopytywany poinformował, że lekarz nie stwierdził jeszcze zgonu transportowanych osób.
Wcześniej premier Mateusz Morawiecki poinformował o tym, że dwaj kolejni górnicy, którzy ucierpieli w wypadku w Zofiówce, nie żyją.
Dodał, że na chwilę obecną do czoła przodka pozostało ratownikom ok. 120 metrów.
Poinformował, że po wytransportowaniu pracowników na powierzchnię zwołany zostanie briefing, na którym mają zostać podane kompleksowe informacje m.in. w sprawie akcji ratunkowej.
W niedzielę wieczorem do przodka, w rejonie którego powinno przebywać sześciu poszukiwanych górników ratownicy mieli niecałe 200 metrów. Dyrektor ds. pracy w kopalni Marcin Gołębiowski relacjonował, że w liczącym ok. 1160 metrów chodniku ratownicy dotarli do 965. metra. Akcja prowadzona jest w ekstremalnych warunkach - ze względu na wysoką temperaturę, która wynosiła ponad 30 stopni Celsjusza oraz stężenie metanu - pod 30 proc.
Grupę czterech z dziesięciu poszukiwanych górników, nie dających oznak życia, znaleziono w sobotę wieczorem ok. 220 metrów od czoła przodka. Pierwszy z tych pracowników został przetransportowany do bazy ratowniczej, gdzie w nocy lekarz stwierdził zgon. Kolejni trzej byli transportowani w niedzielę, ostatni po południu.
Akcja ratownicza koncentruje się na odtworzeniu odrębnej wentylacji, przewietrzeniu wyrobiska i dotarciu do pozostałych sześciu górników. W niedzielę po południu prezes JSW Tomasz Cudny mówił, że ratownicy zmagają się z wysoką temperaturą, nastąpiły też duże problemy z uzyskaniem właściwej wentylacji.
Według wcześniejszych informacji od ratowników, wyrobisko na zbadanych odcinkach początkowo nie było "zdegradowane czy zniszczone". W niedzielę po południu prezes Cudny przekazał, że w jednym odcinku nastąpiło wypiętrzenie spągu (podłoża wyrobiska), odkształcenie obudowy i zmiana położenia innej infrastruktury.
Według informacji JSW, w kopalni Borynia-Zofiówka w przodku D-4a w pokładzie 412 doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego o energii 4x10 do 6 dżula (co odpowiada magnitudzie 2,21), połączonego z intensywnym wypływem metanu. Do zdarzenia doszło podczas drążenia wyrobiska i wiercenia długich otworów strzałowych.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.