Reklama

Dom z witrażem

Tylko czy ten dom jeszcze stoi? A witraż jak? Ok?

Reklama

No tak, takie mamy teraz czasy, że nawet biorąc do ręki ukraińską powieść, przede wszystkim „myślimy wojną”. Nie da się od niej uciec, choć przecież wciąż próbujemy - sam próbowałem „zwiać” w felietonie sprzed tygodnia. Ale też zapowiedziałem w nim o czym będzie dzisiaj. O drugim już wydaniu „Domu z witrażem” autorstwa Żanny Słoniowskiej.                      

Książki ważnej. Debiutanckiej, a ponagradzanej gdzie się tylko dało. Nawet nominacja do Nike się wtedy, w 2015 roku, autorce trafia. Teraz, na fali wzmożonego zainteresowania wszystkim co ukraińskie, wydawnictwo Znak postanowiło wydać „Dom z witrażem” po raz drugi. I myślę, że to bardzo dobra decyzja. Czytelnicy mają bowiem okazję poprzyglądać się najnowszej ukraińskiej historii z kilku niezwykle ciekawych (aż prosi się by napisać „charakternych”) perspektyw.

Bo i charakterne są główne bohaterki tej powieści: prababka, babka, matka i wnuczka. I każda z nich widzi to, co dzieje się we Lwowie, inaczej. Jedna jest Polką, ale z Leningradu. Druga chyba najbardziej homo soveticusem, człowiekiem radzieckim. Trzecia niby też, ale nagle zmienia front i – jeszcze w latach ’80 – zaczyna poważnie angażować się w kwestie ukraińskie i niepodległościowe.

– Jestem Polką z krwi i kości – mówiła Aba.
– Jestem Ukrainką z wyboru – powiedziała Mama.
– Moskale, precz! – krzyknęli do mnie chłopcy.
– Jestem narodowości lwowskiej – powtórzył Mikołaj za swoim mistrzem Walerym Bortiakowem. To ostatnie odpowiadało mi najbardziej…

To chyba mój ulubiony fragment „Domu z witrażem”. Tak to mniej więcej wygląda. Pomieszanie z poplątaniem, w którym - jako czesko-polsko-niemiecki Górnoślązak – odnajduję się od razu.

Ale ręczę, że odnajdą się i inni. Bo powieść Słoniowskiej (urodzonej we Lwowie, mieszkającej w Krakowie, Ukrainki o polskich korzeniach), to przede wszystkim saga rodzinna. Splatające wielką historię z historiami prywatnymi, czasem bardzo osobistymi, wręcz intymnymi. A trafiają się tu i bardziej odjechane fragmenty. W stylu Schulza, czy Bułhakowa. Więc nie ukrywam, że na nową ukraińską powieść Słoniowskiej – nad którą autorka właśnie pracuje – czekam już niecierpliwie.

*

Niecierpliwie czekałem też na nową płytę grupy Belle and Sebastian. I się doczekałem. To może dziś na koniec coś takiego. Spokojniejszego. Utwór „Do It for Your Country” z krążka „A Bit of Previous”. Na ten niespokojny, wojenny czas...

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
wiecej »