Przybierają na sile prześladowania Kościoła w Nikaragui. Dziś w nocy policja urządziła nalot na rezydencję, w której, wraz ze swoimi współpracownikami, przebywał w areszcie domowym bp Rolando José Álvarez.
Duchowny i jego ludzie zostali przewiezieni do Managui. Z nikaraguańskim Kościołem jednoczą się inne wspólnoty chrześcijańskie, a także politycy.
W piątek o świcie diecezja Matagalpa poinformowała o zajściu na Facebooku. Funkcjonariusze wtargnęli do rezydencji i aresztowali biskupa, po czym zabrali go do stolicy kraju. Wraz z nim zostało aresztowanych osiem innych osób, świeckich i księży. Są przetrzymywani w policyjnych koszarach i poddawani śledztwu. Według lokalnych mediów, napad miał dramatyczny przebieg. Podczas zatrzymania z wieży katedry biskupa Alvareza zabiły dzwony. Kilkuset cywilów próbowało chronić duchownego, starając się uniemożliwić zatrzymanie. Powód zarówno aresztu domowego jak i obecnego zatrzymania nie jest znany.
Kard. Brenes miał możliwość odwiedzić bp Álvareza. Jak przekazał, jego stan fizyczny pogorszył się, ale jego duch i morale są silne. „Świadomi, że modlitwa jest siłą chrześcijanina – czytamy w komunikacie wydanym przez diecezję – zachęcamy was do dalszego błagania Chrystusa o wstawiennictwo i czuwanie nad Jego małą trzódką. Mamy nadzieję, że rozsądek i wzajemne zrozumienie utorują drogę do rozwiązania tej krytycznej i złożonej dla wszystkich sytuacji”.
Z Nikaraguą solidaryzuje się katolicki świat. W środę 26 byłych szefów państw i rządów z krajów hiszpańskojęzycznych zaapelowało do Papieża Franciszka, prosząc o „stanowczą obronę narodu nikaraguskiego i jego wolności religijnej”. Przewodniczący episkopatu Argentyny bp Oscar Ojea, przesłał list do prymasa Nikaragui, kard. Leopoldo Brenesa, w którym wyraził braterską bliskość i zapewnił o modlitwie w intencji wolności pracy duszpasterzy. Oświadczenie wydali też biskupi USA. Bp David J. Malloy przewodniczący Komisji Sprawiedliwości i Pokoju Międzynarodowego przy amerykańskim episkopacie napisał, że zaangażowanie biskupów uciskanego kraju „zawsze było znakiem Bożej miłości”, a „wiara Nikaraguańczyków jest inspiracją dla nas wszystkich”. Z kolei abp José Domingo Ulloa z Panamy określił zdarzenie jako niemoralną aberrację, i „powód do niepokoju i bólu dla całego Kościoła Ameryki Łacińskiej”.
Zaniepokojenie „poważnym utrudnianiem przestrzeni demokratycznej i obywatelskiej w Nikaragui oraz ostatnimi działaniami wymierzonymi w organizacje społeczeństwa obywatelskiego, w tym w Kościół katolicki” wyraził także Sekretarz Generalny ONZ, Antonio Guterres.
Jednym z wielu prześladowanych ludzi Kościoła w Nikaragui jest ks. Rafael Bermudez. Od czterech lat przebywa on na wygnaniu w Kalifornii. Jak podkreśla, Kościół jest obecnie jedyną instytucją, która opiera się reżimowi Daniela Ortegi. Bardzo krytycznie ocenia też działania żony prezydenta, Rosarii Murillo.
„Rząd jest przeciwko ludziom i Kościołowi. Nie pozwala Kościołowi nawet zajmować się potrzebującymi. Dzieła miłosierdzia to zbrodnia, bo nie robią tego rządzący. Murillo jest niezwykle arogancka i chce się czuć absolutną posiadaczką władzy w kraju. Ma już władzę ekonomiczną i polityczną, brakuje jej tylko władzy duchowej i jej szuka, dlatego prowadzi wojnę z Kościołem katolickim. W latach 80-tych, w pierwszym okresie dyktatury sandinistów, była koordynatorką światowego kongresu czarownic. Przez różnych analityków jest określana jako praktykująca ezoterykę i krytykowana za promowanie wszechogarniającego kultu osobowości swojej i jej męża. Nie zdziwiłbym się gdyby pewnego dnia wyszła z inicjatywą ustawodawczą stanowiącą, jak ma wyglądać kult, jak ma wyglądać Kościół i komu ma być posłuszny. Może wrócimy do czasów Henryka VIII."
Stosunki między Kościołem katolickim a rządem Daniela Ortegi są napięte od 2018 r., kiedy protestujący domagający się dymisji prezydenta Nikaragui schronili się w kościołach. Od miesięcy w Nikaragui toczy się rozprawa z Kościołem katolickim, oskarżonym o wspieranie przeciwników reżimu sandinistów.
Czytaj też:
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.