Wtargnął do baru w Rzymie-Fidene, gdzie odbywało się zebranie wspólnoty mieszkaniowej. Otworzył ogień, krzycząc: "Zabiję was wszystkich!". Policja zatrzymała 57-letniego Claudio Campitiego, który dokonał masakry.
O dzisiejszej porannej strzelaninie w stolicy Włoch, w której zginęły trzy kobiety, a kilka osób zostało ciężko rannych, piszą wszystkie tamtejsze media. Sąsiedzi Campitiego mówią o nim, że był agresywny, że zgłaszali go już na policję za groźby, że wciąż kłócił się z nimi, bo nie chciał płacić czynszu. Dziennikarze dotarli tymczasem do bloga prowadzonego przez zabójcę, w którym odgrażał się on administratorom kompleksu budynków, gdzie mieszkał, oskarżając ich o przestępstwa. W ostatnim wpisie, zatytułowanym: „Witajcie w piekle”, można przeczytać: „Konsorcjum Valle Verde jest w rzeczywistości stowarzyszeniem przestępczym (jak to się mówi w prokuraturze), rzekłbym nawet mafijnym”.
Sprawę opisali w „Corriere della Sera” Ilaria Sacchettoni i Giuliano Benvegnù. Jedna z uczestniczek zdarzenia Luciana Ciorba opowiedziała im: „Półtora roku temu zgłosiliśmy go za groźby, ale nikt nas nie wezwał na przesłuchania. On stał się agresywny, a nawet nieprzyzwoity, chodził półnagi także gdy w pobliżu były dzieci. Punktem zapalnym było to, że nie chciał płacić należności, a trwało to od dłuższego czasu. Jesteśmy zszokowani, ale także zdeterminowani, by nas ktoś wysłuchał. Ten człowiek jest świadom tego, co robi, nie jest szalony”.
Małżeństwo, które brało udział w zebraniu, dodaje: „Wszedł do baru z pistoletem w ręce i zaczął strzelać, a wcześniej powiedział, że nas wszystkich zabije. By zrozumieć, kim on jest, wystarczy przypomnieć epizod z minionego lata: konsorcjum zbudowało boisko do siatkówki, a wracające z niego dzieci przez pomyłkę przeszły w pobliżu jego posiadłości. On wyskoczył i zagroził, że je zabije, a dzieci bardzo się wystraszyły. Zgłaszaliśmy wiele skarg, ale żadna nie została rozpatrzona”.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.