Niemieccy biskupi zaapelowali o „mniejszą nerwowość i większe skupienie się na najważniejszych sprawach dotyczących wiary” w debacie wokół reform w Kościele. Na zakończenie obrad wiosennej sesji plenarnej w Paderborn w liście pasterskim do wiernych krytykują oni dotychczasowy przebieg debaty i zarazem zachęcają do głębszej refleksji, a nawet nawrócenia.
Postawa pokutna towarzyszyła niemieckim biskupom już od pierwszego dnia sesji plenarnej, który rozpoczęli od symbolicznego „mea culpa” i wezwania do odnowy. W ten sposób chcieli oni prosić Boga o przebaczenie za wszystkie ujawnione i nieujawnione przypadki molestowania nieletnich. Pod koniec sesji biskupi zaprosili wiernych do zakrojonego na pięć lat „procesu dialogu”. Każde z pięciu lat poświęcone będzie innej tematyce. W tym roku chodzi o status quo: „Wierzyć dzisiaj. W jakim miejscu się znajdujemy?”. Za rok Kościół w Niemczech zastanowi się nad diakonią i odpowiedzialnością w wolnym społeczeństwie. Następnie w centrum uwagi będą kolejno: liturgia i „Oddawanie czci Bogu dzisiaj”, martyria czyli świadectwo wiary we współczesnym świecie, a w 2015 r. episkopat podejmie próbę podsumowania tego „procesu dialogu”.
Jak zaznaczył przewodniczący episkopatu abp Robert Zollitsch, „należy oczekiwać reformy, ale nie rewolucji”. W liście pasterskim biskupi podkreślili, odpowiadając pośrednio na żądania wyrażone ostatnio w tzw. „memorandum teologów”, że Kościół katolicki w Niemczech nie pójdzie odrębną drogą i nie zburzy jedności Kościoła powszechnego. Przestrzegli oni jednocześnie przed stawianiem nierealnych żądań w dialogu. Podczas tegorocznej wiosennej sesji plenarnej niemieccy biskupi wielokrotnie zaznaczali, że reformy kościelne w Niemczech muszą się zaczynać od głębokiej duchowej odnowy i pytania o Boga, a nie mogą być wyłącznie reorganizacją instytucji. Zaproponowany przez episkopat „proces dialogu” został krytycznie przyjęty przez niemieckie media.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.