Koalicja Obywatelska przygotowała pakiet rozwiązań prawnych, które - po wygranych przez tę formację wyborach - pozwoliłyby na liberalizację procedur aborcyjnych decyzjami o charakterze wykonawczym, bez zmiany ustawy - oświadczył podczas spotkania z kobietami w Pszczynie lider PO Donald Tusk.
Jak mówił, podjęcie takich działań to minimum, gdyby zmiana ustawy aborcyjnej napotkała na weto prezydenta Andrzeja Dudy lub gdyby po "stronie demokratycznej" nie było odpowiedniej większości do liberalizacji ustawy.
"Przygotowaliśmy - na wszelki wypadek - taki zestaw działań o charakterze prawnym, przez które tak czy inaczej, jeśli będziemy po tych wyborach przy władzy, to drogą nie ustawową, ale poprzez decyzje o charakterze wykonawczym () będzie można praktycznie bardzo zliberalizować procedury (aborcyjne- PAP), nie czekając na zmianę ustawy" - powiedział Tusk podczas poniedziałkowego spotkania.
"Mówię o decyzjach, które nie wymagają ustawy, a więc nie będą narażone na weto prezydenta Dudy" - wyjaśnił lider PO, zastrzegając, że nie jest to jego "oferta" w sprawach aborcji, ale minimum, do którego realizacji zobowiązuje się, nie czekając na zmianę ustawy.
"Nawet, jeśliby się okazało, że ze względu na weto czy brak porozumienia z innymi partiami trudno będzie o ustawę, przynajmniej na początku, to i tak znajdziemy prawne sposoby żeby unieważnić konsekwencje werdyktu (prezes TK, Julii - PAP) Przyłębskiej, i żeby praktyka wyglądała w przybliżeniu mniej więcej tak, jak sobie to wyobrażamy - żeby decyzja o aborcji zależała od kobiety i od lekarza. I to jest możliwe" - zadeklarował Tusk.
Jego zdaniem, obecnie "dużo zamieszania robią bardzo sprzeczne pomysły po stronie demokratycznej, w jaki sposób można szybko zliberalizować prawo i uznać, że jest to prawo kobiety do tej decyzji (o aborcji - PAP)".
Chodzi - dodał - o ogłoszony przez PSL i Polskę 2050 pomysł przeprowadzenia referendum w sprawie aborcji. Tusk ocenił, że "referendum niczego nie rozstrzyga, nie można ustawy wprowadzić drogą referendum", zaś wynik głosowania jest przewidywalny w sytuacji, gdy według sondaży ok. 70 proc. Polek i Polaków jest za liberalizacją prawa aborcyjnego.
W wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. wprowadzono zakaz przerwania ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu, a także nieuleczalnej i zagrażającej jego życiu choroby. W Polsce aborcja jest obecnie możliwa w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).
Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione na skutek wyroku TK z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Ta przesłanka do przerwania ciąży została uznana przez TK za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju. Przepis ten utracił moc wraz z publikacją orzeczenia TK w styczniu 2021 r.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.