Liban od niedzieli wieczorem ma faktycznie dwa czasy. Podczas gdy niektóre instytucje przedłużyły o miesiąc przejście na czas letni, zgodnie z zarządzeniem premiera Mohamada Najib Mikati, liczne domy mediowe i instytucje oświatowe odmówiły podporządkowania się decyzji i zmieniły czas w niedzielę, poinformował libański dziennik „L'Orient le Jour”.
Premier jako powód swojej decyzji sprzed kilku dni podał wzgląd na muzułmański miesiąc postu Ramadan. Tłumaczył, że w zimie słońce zachodzi wcześniej, co dla muzułmanów oznaczałoby to, że mogą wcześniej przerwać post.
W tej sytuacji nie ma pewności, który czas faktycznie obowiązuje. Na przykład libańska państwowa agencja informacyjna ANI również informuje o decyzji premiera o zmianie czasu, ale na swojej stronie internetowej podaje czas letni.
Decyzję premiera skrytykowali przedstawiciele Kościoła greckoprawosławnego. Arcybiskup Bejrutu Elias Audi ostrzegł, że Liban nie powinien dalej dystansować się od świata. Stworzyłoby to „sekciarską różnicę zdań w sprawach, które nie mają nic wspólnego z religią i wspólnotami religijnymi”.
Również członkowie rządu zakwestionowali decyzję premiera Mikatiego. Ustępujący minister sprawiedliwości Henri Khoury nazwał ją nielegalną.
Ogień trafi w tym roku nie tylko do prawosławnych, ale i katolików w Polsce.
W Wielki Czwartek do południa sprawowana jest Msza Krzyżma Świętego.
Informacje mają pochodzić od urzędników administracji prezydenta USA.
Argument? Miało ono podejmować dzałania mające na celu ograniczenie wolności słowa.
Trzydniowe celebracje obejmują misterium Chrystusa ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego.