Liban od niedzieli wieczorem ma faktycznie dwa czasy. Podczas gdy niektóre instytucje przedłużyły o miesiąc przejście na czas letni, zgodnie z zarządzeniem premiera Mohamada Najib Mikati, liczne domy mediowe i instytucje oświatowe odmówiły podporządkowania się decyzji i zmieniły czas w niedzielę, poinformował libański dziennik „L'Orient le Jour”.
Premier jako powód swojej decyzji sprzed kilku dni podał wzgląd na muzułmański miesiąc postu Ramadan. Tłumaczył, że w zimie słońce zachodzi wcześniej, co dla muzułmanów oznaczałoby to, że mogą wcześniej przerwać post.
W tej sytuacji nie ma pewności, który czas faktycznie obowiązuje. Na przykład libańska państwowa agencja informacyjna ANI również informuje o decyzji premiera o zmianie czasu, ale na swojej stronie internetowej podaje czas letni.
Decyzję premiera skrytykowali przedstawiciele Kościoła greckoprawosławnego. Arcybiskup Bejrutu Elias Audi ostrzegł, że Liban nie powinien dalej dystansować się od świata. Stworzyłoby to „sekciarską różnicę zdań w sprawach, które nie mają nic wspólnego z religią i wspólnotami religijnymi”.
Również członkowie rządu zakwestionowali decyzję premiera Mikatiego. Ustępujący minister sprawiedliwości Henri Khoury nazwał ją nielegalną.
W sobotni wieczór 22 lutego siedem kościołów w Nowej Zelandii padło ofiarą podpaleń.
Części lwów i lampartów są sprzedawane na 80 proc. badanych rynków.
"Pomimo delikatnego stanu zdrowia, Ojciec Święty nadal myśli i modli się..."
Licznie obecni byli kardynałowie i pracownicy urzędów Stolicy Apostolskiej.