Prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva zmienił zdanie w sprawie wojny agresji Rosji na Ukrainie. "Mój rząd potępia naruszenie terytorium Ukrainy, ale bronimy (idei) negocjacji dla rozwiązania politycznego" powiedział we wtorek lokalnym mediom.
Prezydent Brazylii kilkukrotnie podnosił, że pokój powinien zostać wynegocjowany przez "grupę państw", przypomniała we wtorek agencja Reutera.
Inwazja Rosji na Ukrainę: Relacjonujemy na bieżąco
Wtorkowa wypowiedź prezydenta była zaskoczeniem, wcześniej twierdził bowiem, że "wojna wybuchła w wyniku decyzji podjętych przez dwa państwa", wzywał Unię i USA, by "przestały zachęcać Ukrainę do wojny", dostarczając jej broń, i przekonywał, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski "jest tak samo winny wojny jak Putin".
Przeczytaj: Rosyjscy żołnierze otrzymali na front „ikony” z Putinem
Po ostatnich oświadczeniach Luli, w których sugerował oddanie Rosji Krymu w celu zakończenia starć i oskarżał dostarczające Ukrainie broń państwa o "przedłużanie wojny", ostro zareagowali politycy Zachodu. Biały Dom stwierdził, że prezydent Brazylii "papuguje rosyjską i chińską propagandę bez zapoznania się z faktami". Rzecznik Unii Europejskiej Peter Stano przypomniał, że Ukraina ma prawo do obrony, a rzecznik ukraińskiego MSZ Oleg Nikolenko wystosował zaproszenie do Kijowa, by prezydent Brazylii mógł "zrozumieć prawdziwe powody rosyjskiej agresji" i jednocześnie podkreślił, że nie sposób jest zgodzić się na to, by agresor i strona napadnięta miały doznawać równego traktowania.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.