Powołujemy Suwerenną Polskę, by w ten sposób jasno powiedzieć twarde "Nie" tym, którzy zmierzają do odebrania nam suwerenności, a co za tym idzie - naszej niepodległości - oświadczył minister sprawiedliwości i szef ugrupowania Zbigniew Ziobro podczas konwencji SP.
W środę w Warszawie odbyła się konwencja, podczas której dokonano zmiany nazwy ugrupowania, któremu przewodniczy Zbigniew Ziobro - z Solidarna Polska na Suwerenna Polska. Przedstawiono też "szóstkę Suwerennej Polski", czyli najważniejsze postulaty programowe.
"Powołujemy Suwerenną Polskę, by w ten sposób jasno powiedzieć twarde +Nie+ tym, którzy zmierzają do odebrania nam suwerenności, a co za tym idzie - naszej niepodległości" - oświadczył Ziobro podczas wystąpienia.
"Już blisko 12 lat, od kiedy zdecydowaliśmy się na wspólną drogę w polskiej polityce. Bardzo wam dziękuję nie tylko za obecność, ale za ten wspólny czas, w którym udało nam się uzyskać tak wiele" - mówił Ziobro.
Jak wskazał, ten czas to także świadomość wielkich wyzwań stojących przed Polską. "Suwerenność Polski jest dziś zagrożona najbardziej od czasu upadku komunizmu. Mamy jednocześnie do czynienia z dwoma niebezpiecznymi procesami - z jednej strony Rosja prowadzi krwawą napastniczą wojnę z naszym sąsiadem, ta wojna może też bezpośrednio zagrażać nam. (...) Z drugiej strony lewicowi fanatycy w Europie Zachodniej forsują projekt zmian UE w państwo federalne pod niemieckim przywództwem" - mówił Ziobro.
Jak podkreślił, nieprzypadkowo konwencja partii odbywa się w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. "To nasi przodkowie podjęli przed wiekami próby naprawy Rzeczypospolitej, by naprawić polską suwerenność" - podkreślił.
Przekonywał, że "tak, jak reformatorzy I Rzeczpospolitej bronili ojczyzny, bronili Polski przed targowiczanami, tak my, dziś, musimy bronić polskiej suwerenności przed niemieckimi kolaborantami w polskiej polityce". "Jeśli się poddamy, nie będziemy mieli demokracji, lecz posłuszną Berlinowi tuskową sitwę" - dodał.
"Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Niemka Ursula von der Leyen, z właściwym sobie niemieckim tupetem i arogancją namaściła już Tuska na namiestnika w Polsce. Publicznie wyraziła życzenie, aby to on był premierem w naszym kraju" - zaznaczył polityk. "To pokazuje, że Niemcy traktują Tuska jak swojego agenta wpływu w Warszawie" - dodał. "Musimy o tym pamiętać. Dziś możemy się jeszcze temu skutecznie przeciwstawić, nie pozwolić na taki scenariusz. Wiele zależy od nas" - podkreślił.
"Kolejnym elementem, o którym myśli Scholz (Kanclerz Niemiec Olaf Scholz - PAP) i jego koalicjanci, ma być nowy system wyborczy do Parlamentu Europejskiego. Wybory nie będą odbywać się tak, jak do tej pory, wyborcy nie będą głosować na kandydatów krajowych partii, ale kandydaci będą im narzucani przez europejskie ugrupowania" - powiedział Ziobro.
"Takiej wizji zmian mówimy stanowcze +nie+, ale stanowcze +nie+ mówimy też jakimkolwiek dalszym ustępstwom wobec bezprawnych żądań Unii Europejskiej wobec Polski, bo one się nigdy dobrze nie kończyły" - podkreślił. "Chcemy Unii Europejskiej jako Europy ojczyzn ściśle współpracujących ze sobą, szanujących się państw, a nie likwidacji państw członkowskich" - dodał.
Ziobro mówił też, że w związku zagrożeniem ze strony Rosji, Suwerenna Polska razem z PiS buduje silną i nowoczesną polską armię. Podziękował za działania na rzecz tego prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu i szefowi MON Mariuszowi Błaszczakowi. Minister sprawiedliwości podkreślał, że trzeba powiedzieć "kategoryczne nie europejskiej armii". "Takie pomysły to prezent dla Putina" - ocenił.
Jak mówił, jego partia przyjmuje nazwę "Suwerenna Polska", by także podkreślić to, co jest dla jej członków najważniejsze i najdroższe, o co zawsze toczyli walkę.
"To walka o wolne wybory Polaków, by nikt nie podejmował decyzji o nas za nas, to walka o godne życie, o godziwą płacę za uczciwą pracę, o dobro polskich rodzin, interesy polskich rolników, bardzo doświadczonych w ostatnim czasie +solidarnością+ ze strony UE, która obróciła się plecami, kiedy powstały ogromne problemy wynikające z naszej gotowości do pomocy Ukrainie" - zaznaczył lider Suwerennej Polski.
"Nasza walka o suwerenność to walka o ochronę polskich przedsiębiorców, bezpieczeństwo Polaków, sprawiedliwe sądy, polskie lasy i polski węgiel (...). W dzisiejszych realiach, czym zajmuje się UE, to też walka o to, co mammy jeść i jakimi samochodami wolno nam jeździć. Polska suwerenna to Polska wolna od obcego dyktatu, nacisków i szantażu z każdej strony i w każdej dziedzinie: politycznej i ekonomicznej, tradycji i kultury, prawa i wymiaru sprawiedliwości" - wyliczył Ziobro.
Jak kontynuował, Polska suwerenna to wolna Polska, w której Polacy decydują o sobie, którą urządzają zgodnie z własnymi wartościami i przekonaniami. "Dlatego musimy bronić naszej wolności i ją pielęgnować. Polska suwerenna to państwo, w którym najważniejszym i nadrzędnym źródłem prawa jest i będzie tylko polska Konstytucja" - stwierdził Ziobro.
W odpowiedzi uczestnicy konwencji skandowali: "Konstytucja". Atrybutem suwerenności, mówił Ziobro, powinno być też posiadanie własnej waluty. "Nie zgadzamy się na obcą walutę" - podkreślał.
"Teraz to zawołanie nabiera szczególnego znaczenia, kiedy UE, pani von der Leyen, parlament Europejski, TSUE żądają, grożą sankcjami, a nawet je stosują, byśmy ulegli i przyjęli, że najwyższym źródłem prawa są traktaty europejskie" - podał Ziobro.
"Nie wstydźmy się swoich wartości, naszej tradycji, ona jest niezwykle piękna. Odrzucamy lansowane przez Unię zepsucie i wynaturzenia, niszczenie rodziny i deprawację dzieci. Odrzucamy tę nową mowę, którą chcą narzucić - odrzucenie słowa mama i tata" - mówił Ziobro.
Przypomniał, że SP przygotowała ustawę "w obronie chrześcijan", pod którą zebrała 400 tys. podpisów i złożyła w sejmie, jako projekt obywatelski. Ma być to nowelizacja kodeksu karnego, która ma zmienić przepisy dotyczące przestępstw przeciwko wolności sumienia i wyznania. "Nie zgadzamy się na upokarzanie ludzi wierzących" - skomentował ustawę szef ugrupowania.
"Dziś trwa atak na chrześcijan, na polskość, na rodzinę, na Jana Pawła II. Niszczone są kościoły, zakłócane są msze święte i profanowane symbole religijne. Dlatego potrzeba suwerennej Polski" - dodał.
Przypomniał, że to SP, jak dziś widać, miała rację w sprawie intencji UE, wtedy gdy przestrzegała, że celem Unii jest nie praworządność w Polsce, ale jej łamanie, a także zmiana władzy na bardziej uległą.
Zwrócił uwagę na postulowany zakaz rejestracji aut spalinowych po 2035 roku w wyniku czego "będziemy mogli jeździć tylko rowerami". Dodał, że jednocześnie wciąż można będzie rejestrować po tej dacie samochody luksusowe, takie jak ferrari. "Ale kogo będzie na to stać? Może Donalda Tuska po tych latach wysługiwania Brukseli, Berlinowi i pani Merkel" - powiedział.
Konwencję, którą prowadzili Anna Siarkowska i Jan Kanthak, rozpoczęła modlitwa "Ojcze Nasz", a także odśpiewanie hymnu. Zebranym wyświetlono też film o dorobku i dokonaniach Solidarnej Polski.
Głos zabrali też kolejni politycy SP.
Minister Michał Wójcik przekonywał, że na sali jest około 2,5 tysiąca osób. Przypomniał, że Solidarna Polska powstała w czasach rządów PO-PSL, czasach "wysokiej przestępczości i słabości państwa wobec grup interesów". Zwracał uwagę, że dzięki zmianom w prawie, zainicjowanym po objęciu władzy przez ministra Zbigniewa Ziobro udało się zwalczyć mafie VAT-owskie, a dzięki temu "miliardy odebrane mafiom VAT-owskim pomagają sfinansować 500 plus".
Przypomniał też, że król dopalaczy zlecił zabójstwo ministra sprawiedliwości, bo ten przeciął jego interesy. Mówił, że resort sprawiedliwości uderzył w patologiczny mechanizm lichwy, a Zbigniew Ziobro polecił przygotować ustawę o zakazie odbierania dzieci tylko z powodu biedy, co było "hańbą poprzednich rządów". Dzięki ministrowi Ziobro zwalczono też patologiczną reprywatyzację, a także skutecznie zaczęto walczyć z przemocą domową.
Zaczęto również, mówił Wójcik, chronić polskie dzieci w kraju i za granicą, skończono ze sprzedażą dzieci w internecie. Dzięki ministrowi Ziobro i Solidarnej Polsce powstał także rejestr pedofilów i dziś rodzice nie musza się martwić, że jak wysyłają dzieci na wakacje, to będzie się nimi zajmował pedofil. Dokonano też, przypominał Wójcik, rozliczenia rządów PO-PSL, a 13 członków tych rządów otrzymało zarzuty, w tym "część już jest z wyrokami".
To również SP miała rację w sprawie "fit for 55", co chcą narzucić "brukselscy szaleńcy". "Skoro mamy największe złoża węgla, to dlaczego sprowadzamy ten węgiel z różnych części świata, to jest chore" - mówił Wójcik.
Przekonywał, że dzisiaj najważniejsze zadanie to obrona suwerenności. "Jeśli dopuścicie tych wariatów z opozycji do władzy oddadzą suwerenność tym wariatom z Brukseli" - przestrzegł.
Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba ostrzegał, że po wejściu "fit for 55" "Timmermans, von der Leyen i ekipa Tusk odbierze nam wszystko". "Nas, Polaków, będzie to kosztować ponad 189 mld euro" - zaznaczył
Podkreślił, że to rynek powinien decydować, czy będziemy kupować samochody spalinowe, czy elektryczne. Nikt przecież, przypomniał, nie narzucał administracyjnie rezygnacji z telefonii stacjonarnej, a wyparł ją rynek. Zdaniem Ozdoby "musimy zerwać ze szkodliwym dla suwerenności systemem ETS".
Wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski apelował o to, by korzystać z polskiego węgla. "Zależy nam na tym, żeby pieniądze Polaków były wydawane na budowę polskiej gospodarki, nie godzimy się na wyprowadzanie przez Brukselę miliardów złotych do innych państw. Już dziś brukselski haracz to 40 groszy z każdej złotówki zapłaconej przez polską rodzinę" - mówił.
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, który został przez Jana Kanthaka przedstawiony jako "osoba, która się śni Hannie Gronkiewicz-Waltz" zwracał uwagę, że kwestia reformy sądownictwa była dla UE tylko pretekstem, żeby wprowadzić mechanizm politycznego szantażu. "W Polsce powołuje się sędziów tak samo, jak w Hiszpanii czy Niemczech, tylko tam nikomu to nie przeszkadza" - mówił.
Kolejny wiceminister sprawiedliwości, były minister środowiska Michał Woś przestrzegał, że UE naciska na zmianę prawa w sprawie polskich lasów i wprowadzenie obszaru chronionego. "Oni chcą przejąć polskie lasy, bo nie ma w Unii Europejskiej drugiego tak wielkiego obszaru, zarządzanego przez władze publiczne. Nie pozwolimy, aby przejęli polskie lasy" - mówił Woś. "Nie podoba się im, że leśnictwo to trzy procent polskiego PKB" - dodał.
Europosłanka Beata Kempa przestrzegała przed narzuconą przez UE "ideologią gender". "Albo podniesiemy wysoko polski sztandar, albo zginiemy w eurofederacji" - podkreśliła Kempa. "Musimy pamiętać, że nasza stolica jest w Warszawie, ale nie w Berlinie, nie w Paryżu i tym bardziej w Brukseli" - dodała.
Inny europoseł Patryk Jaki przedstawił mały wykład historyczny i porównał naciski w sprawie reformy sądów w Polsce ze strony UE do nacisków zaborców w XVIII wieku. To zaborcom i ich polskim poplecznikom, przypomniał, w czasach Konstytucji 3 maja zależało na tym, żeby "było tak jak dotąd". A w podobny sposób, mówił Jaki, wypowiadali się zwolennicy KOD, gdy pytano ich o postulowaną reformę wymiaru sprawiedliwości,
Jaki podkreślał też, że Polska powinna zostać w UE, ale postulować zmianę traktatów europejskich w taki sposób, żeby zostawić tylko wolny przepływ usług, towarów i ludzi, a resztę wyłączyć z traktatów.
Na koniec zaprezentowano "szóstkę" Suwerennej Polski, czyli najważniejsze postulaty programowe. To: "odrzucenie traktatu tworzącego jedno państwo UE w miejsce państw narodowych; Renegocjacja umowy z UE; Wzmacnianie NATO i tworzenie regionalnego systemu bezpieczeństwa pomiędzy USA, Wielką Brytanią i Polską; Tworzenie nowego obszaru wolności osobistej, religijnej i gospodarczej na terenach byłej I RP - samochody, loty samolotami, mieszkania i jedzenie bez absurdalnych ograniczeń, wolność energetyczna bez ETS i szaleństw ekologów; Tylko złotówka i ochrona możliwości korzystania z gotówki; Stop ideologii Gender, szkoła wolna od lewackiej deprawacji".
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.