Z powodu sprzeciwu Szwecji szefowie dyplomacji "27" nie zatwierdzili, jak planowano, koncepcji wojskowej operacji humanitarnej w Libii, która określa możliwości zaangażowania wojskowego UE. Przyjęli natomiast nowe sankcje wobec reżimu w sektorze gazu i ropy.
W oczekiwaniu na zielone światło ONZ szefowie dyplomacji "27" mieli zatwierdzić we wtorek w Luksemburgu koncepcję wojskowej operacji humanitarnej UE w Libii. Plan ten określa, jakie są możliwe scenariusze zaangażowania wojskowego państw członkowskich i jaka liczba żołnierzy czy okrętów jest potrzebna. Na podstawie koncepcji będzie można uruchomić precyzyjny plan operacji i rozpocząć ją, kiedy tylko wystąpi o nią Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA).
Plan nie został przyjęty, bo - jak poinformowali PAP dyplomaci różnych państw UE - sprzeciwiła się Szwecja, która miała zgodzić się na porozumienie polityczne, ale już nie na koncepcję militarną, dopóki nie będzie decyzji OCHA. Szwecja, tłumaczono PAP, "chce wyraźnie odróżnić misję humanitarną od wojskowej".
"Na razie OCHA nie poprosiła UE o żadną pomoc" - tłumaczył stanowisko Szwecji po zakończeniu posiedzenia ministrów szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt. Nie mówił o "zablokowaniu", ale wyjaśniał, że zaangażowanie wojskowe UE zanim wystąpi o to OCHA mogłoby zostać odebrane jako mieszanie się UE w konflikt.
We wtorek ministrowie zdecydowali natomiast o nowych sankcjach, w tym w sektorze gazu i ropy, wobec libijskiego reżimu pułkownika Kadafiego. "Jeśli to będzie potrzebne, poczynimy kolejne kroki, by uniemożliwić finansowanie reżimu. W tym kontekście Rada i kraje członkowskie będą dalej pozbawiać reżim dochodów z eksportu ropy i gazu" - brzmi przyjęta deklaracja ministrów.
W sumie unijnymi sankcjami objętych jest już 46 różnych libijskich firm oraz 39 przedstawicieli reżimu (włączając w to wtorkową decyzję dotyczącą dwóch nowych osób i 26 firm).
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton też podkreśliła na końcowej konferencji prasowej, że UE uruchomi wojskową operację humanitarną w Libii, jeśli zostanie poproszona przez OCHA. "Podkreślam słowo +jeśli+" - powiedziała Ashton.
Unia Europejska już pod koniec marca podjęła polityczną decyzję, że przeprowadzi operację humanitarną w Libii z wykorzystaniem zasobów wojskowych, by chronić mieszkańców atakowanych przez siły reżimu Muammara Kadafiego. Wówczas Szwecja się nie sprzeciwiała. Przyjęto już nawet niezbędne podstawy prawne do przeprowadzenia operacji, nadając jej nazwę EUFOR Libya. Uzgodniono, że jej dowództwo znajdzie się w Rzymie; na dowódcę operacji został już wyznaczony kontradmirał Claudio Gaudiosi. Te informacje przypomniano zresztą w przyjętej we wtorek deklaracji Rady ministrów UE.
"UE zdecydowała, że przeprowadzi operację w ramach Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony +EUFOR Libia+, jeśli zostanie poproszona przez ONZ - OCHA, by udzielić humanitarnego wsparcia w regionie, w pełnym poszanowaniu zwłaszcza zasad bezstronności i neutralności" - stwierdza deklaracja.
Od kilku dni dyplomaci unijni mówili, że operacja jest coraz bardziej prawdopodobna, zważywszy na pogarszającą się sytuację humanitarną w Misracie. Miasto jest od półtora miesiąca ostrzeliwane przez wojska Kadafiego. Według organizacji humanitarnych, w liczącej 300 tys. mieszkańców Misracie kilkaset osób zginęło lub zostało rannych. Operacja UE, jak sygnalizują źródła dyplomatyczne, mogłaby obejmować zarówno ewakuację rannych z Misraty drogą morską, jak też dostarczenie do miasta wody, lekarstw i żywności.
Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski mówił w Luksemburgu, że Polska jest gotowa wpierać działania humanitarne, ale jeszcze nie rozważa zaangażowania wojskowego w ewentualną operację UE.
Tymczasem libijscy powstańcy walczący z siłami Muammara Kadafiego poprosili o broń kraje, które uznały utworzoną przez nich Narodową Radę Libijską za jedynego reprezentanta Libii - powiedział we wtorek rzecznik Rady Hafiz Ghoga.
Sprecyzował, że powstańcy przedstawili listę "potrzebnego wojskowego i technicznego sprzętu". Na pytanie, do jakich krajów zwrócili się powstańcy, Ghoga odparł: "Oczywiście, prosiliśmy te państwa, które uznały naszą Narodową Radę Libijską za jedynego przedstawiciela Libii" w relacjach z krajami trzecimi.
Powstańcza Rada ma siedzibę w Bengazi na wschodzie Libii. Radę uznały do tej pory: Francja, Katar i Włochy. Kampania wojskowa rebeliantów utknęła w martwym punkcie mimo prowadzonych przez NATO ataków z powietrza na cele Kadafiego.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.