Premier-marzenie. Wprawdzie dziennikarzowi nie wypada tak się zachwycać nawet najbliższą mu ideowo władzą, ale w przypadku Węgier nie mogę się powstrzymać.
Blisko od roku obserwuję triumfalny pochód partii Fidesz Victora Orbána: najpierw miażdżące zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, potem przejęcie niemal pełnej władzy w samorządach. Ale nie to jest powodem mojego niepoprawnego zachwytu. Chodzi raczej o konsekwencję, z jaką rządząca na Węgrzech partia wprowadza zapowiadane reformy. I o odwagę premiera, który tworzy nowoczesne państwo w oparciu o mocne fundamenty węgierskiej tradycji. Punktem kulminacyjnym (co nie znaczy ostatnim) na tej drodze jest uchwalona właśnie nowa konstytucja. Całkowicie od nowa napisana ustawa zasadnicza. Dotąd, wstyd było przyznać, obowiązywała ciągle stalinowska konstytucja z 1949 roku. Owszem, wielokrotnie od ponad 20 lat nowelizowana, ale jednak stara. Przyjęty dokument określa wyraźnie nową tożsamość nowych Węgier: zmieniona zostaje nazwa z Republiki Węgierskiej na Węgry; odwołuje się do chrześcijańskiej tradycji i do Korony Węgierskiej, preambuła zaczyna się od słów: "Boże, zbaw Węgrów i obdarz ich swymi łaskami". Co więcej, definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny oraz mówi wyraźnie o ochronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Prawdziwe herezje dla poprawnej politycznie większości w Unii Europejskiej. Determinacja Orbána, by zerwać ostatecznie z postkomunizmem z jednej strony, a zarazem wybrać racjonalny kurs ideowy, na przekór europejskim trendom, może budzić tylko szacunek. Przynajmniej u wszystkich zmęczonych bezideową polityką uprawianą od Londynu po Warszawę. Gdzie politycy konserwatywni boją się konserwatyzmu (Wielka Brytania Camerona), i gdzie partie mające większość parlamentarną boją się jednoznacznych deklaracji, kroków i odważnych reform tak samo, jak słupków sondażowych (proszę sobie wpisać pasujące do opisu państwo). Zmęczonym Europejską Bezideową Republiką Sondażową polecam śledzenie dalszych poczynań Victora Orbána. A Węgrom gratulujemy i zazdrościmy.
Zobacz też tutaj: http://info.wiara.pl/doc/840711.Boze-zbaw-Wegrow
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.