Handel ludźmi to problem, za którym kryją się twarze konkretnych osób, przede wszystkim kobiet i dzieci. Według szacunków organizacji międzynarodowych, ofiarami tego procederu staje się nawet 50 mln ludzi w skali roku.
Fundacja HAART z Kenii wraz z Papieskim Stowarzyszeniem "Pomoc Kościołowi w Potrzebie" organizują 4. edycję kampanii "Wolni-NIEwolni", której celami są pomoc ofiarom handlu ludźmi oraz edukacja środowisk parafialnych i szkół na temat wagi problemu, dotyczącego również Polski.
Kenijska Fundacja HAART pomaga osobom skrzywdzonym, zmuszanym do niewolniczej pracy, wykorzystywanych seksualnie, bitym i maltretowanym. Kenia to kraj, w którym handlarze ludźmi poszukują kolejnych ofiar, ale także przywożą je z innych krajów afrykańskich, m.in. z Somalii, Etiopii, Burundi czy Tanzanii, oraz spoza kontynentu - z Pakistanu, Indii i Bangladeszu. Fundacja kierowana przez Radosława Malinowskiego prowadzi w Nairobi jedyne w tym kraju schronisko dla ofiar, udziela wszechstronnej pomocy: prawnej, medycznej, psychologicznej, wspierając w powrocie do normalnego życia.
- Właśnie odebrałem telefon z informacją, że trafiło do nas kilka dziewczynek ze swoimi dziećmi. Były zmuszane do przymusowej pracy, połączonej z wyzyskiem seksualnym - mówił w czasie spotkania z dziennikarzami R. Malinowski.
W krakowskim biurze Papieskiego Stowarzyszenia "Pomoc Kościołowi w Potrzebie" zainaugurowana została kolejna edycja kampanii "Wolni-NIEwolni". - Chcemy uświadamiać wiernym archidiecezji, czym jest handel ludźmi, proceder, który niestety z roku na rok przybiera na sile i jest problemem dotykającym również nasz kraj - wyjaśniał Konrad Ciempka, dyrektor regionalnego biura PKWP.
Zapowiedział, że z kampanią "Wolni-NIEwolni" stowarzyszenie będzie docierać do parafii i szkół, podkreślając, że ofiary handlu ludźmi mają konkretne twarze i historie.
Kilka takich historii przytoczył R. Malinowski. Dyrektor Fundacji HAART opowiadał o dzieciach zmuszanych do ciężkiej pracy, prowadzących gospodarstwa domowe, opiekujących się dziećmi. - Do naszego schroniska trafiła dziewczynka, która była przetrzymywana w takich warunkach ponad rok. Po tym czasie, gdy była bita, niedożywiona, poddana przemocy psychicznej, fizycznej i seksualnej, udało się jej wrócić do szkoły. Była najlepsza w regionie - opowiadał.
Dzięki pomocy fundacji do normalnego życia wróciła również m.in. kobieta z Arabii Saudyjskiej, która pojechała tam przekonana, że będzie pracować w hotelu. Trafiła jednak do rodziny arabskiej, gdzie była przetrzymywana i wyzyskiwana. Udało jej się uciec, a dziś prowadzi własną firmę.
Byłe ofiary handlu ludźmi znajdują się również wśród pracowników fundacji, jak pewna kobieta, która po latach niewoli w Libanie wróciła do Kenii, gdzie pomaga ofiarom, opowiada o swoich doświadczeniach. - Uratowała ponad 200 osób - podkreślał dyrektor fundacji.
Handel ludźmi jest jednym z największych wyzwań XXI w., który z roku na rok staje się głównym źródłem dochodu dla przestępczości zorganizowanej zaraz po handlu narkotykami. Według szacunków organizacji międzynarodowych, ofiarami tego procederu staje się nawet 50 milionów osób w skali roku.
Pieniądze zebrane w ramach kampanii zostaną przeznaczone na pomoc podopiecznym schroniska w Nairobi. - Jesteśmy w stanie opłacić z nich prawnika, psychologa, pomoc medyczną, na którą nas nie stać - wyjaśniał.
Kampania "Wolni-NIEwolni" odbędzie się w dwóch etapach - jesienno-zimowym i wiosenno-letnim. Jej koniec zaplanowano na czerwiec 2024 roku.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.