O wynikach badań dotyczących inicjacji seksualnej mówiono podczas debaty nt. zjawiska ciąż wśród nastolatek.
Spotkanie było ukierunkowane na wykazanie konieczności intensywnego prowadzenia edukacji seksualnej, do której - jak stwierdziła Magdalena Środa - nie nadaje się rodzina. "Rodzina może być źródłem socjalizacji, ale nie przekaźnikiem wiedzy. Rodzice woleliby, żeby dzieci jak najdłużej pozostały dziećmi, więc nie podejmują tych tematów, a dzieci też nie lubią z nimi o tym rozmawiać, bo wolą sobie nie wyobrażać, że ich rodzice też 'to robią'" - mówiła. Z kolei zdaniem Magdaleny Szybalskiej z MEN rola rodziców powinna polegać na kontrolowaniu jakości zajęć z edukacji seksualnej i proponowanych podręczników.
W trakcie konferencji podano jednak kilka ciekawych statystyk. Prawie połowa osiemnastolatków inicjację seksualną ma już za sobą (49,9 proc. chłopców i 47,3 proc. dziewcząt), przy czym aż 19,4 proc. chłopców i 13,9 proc. dziewcząt w tej grupie wiekowej takie doświadczenie miało już przed ukończeniem 15 lat - mówil prof. Izdebski. Dodawał, że miłość jest najbardziej pożądanym motywem współżycia, ponad 40 proc. badanych nastolatków akceptuje seks z osobą, której się nie kocha. Inicjacji seksualnej często towarzyszą środki zmieniające świadomość, często są też czynnikiem ją przyspieszającym.
Z kolei Aleksandra Józefowska z Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton, która m.in. prowadzi telefon zaufania dla młodzieży, wskazywała, że duży wpływ na postawy młodych ludzi ma pornografia - dziewczęta przyjmują rolę obiektów seksualnych, traktują się przedmiotowo, sprawiają wrażenie, że są gotowe na wszystko, ale brakuje im asertywności, więc często godzą się na to, na co nie mają ochoty. W coraz większym stopniu brak asertywności to również problem chłopców. Zwróciła uwagę, że młodzież zna wymyślne techniki seksualne, ale brakuje jej podstawowej wiedzy na temat własnego ciała i fizjologii.
Od Redakcji:
Z uporem maniaka trzeba przypominać doświadczenia zagraniczne: edukacja nt. metod antykoncepcji zupełnie nie pomaga. Pomaga natomiast wychowanie do panowania nad własną seksualnością.
Seksualność człowieka to nie są "te rzeczy". Seksualność człowieka jest sferą piękną i bardzo delikatną. Trzeba umieć o niej mówić, ale mówić w sposób naturalny i godny. A jednocześnie: pokazywać, że szacunek do siebie samego to także szacunek do własnego ciała, które nigdy nie jest przedmiotem. Wtedy przestanie istnieć problem z niechcianą inicjacją pod wpływem środków psychoaktywnych i traktowaniem siebie samego jak przedmiot.
Nie jest rozwiązaniem przyjęcie założenia: jeśli już "to" robicie, to przynajmniej róbcie "bezpiecznie" i powtarzanie "możesz odmówić". Trzeba uczyć, że odmawiać warto. Tylko wtedy młodzi ludzie będą mieli szansę przeciwstawić się panującej kulturze.
Joanna Kociszewska
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.