"Internetowe kibolstwo" jest poważnym problemem naszej sieci, dlatego konieczne jest ustanowienie ram prawnych - z jednej strony wolności słowa, ale z drugiej strony - odpowiedzialności za słowo - powiedział w poniedziałek szef MSZ Radosław Sikorski.
Sikorski dwa miesiące temu pozwał do sądu wydawców "Faktu" oraz "Pulsu Biznesu" za wpisy internetowe na ich forach. Wydawcy przeprosili go za "obraźliwe" i "wulgarne" komentarze, jakie znalazły się na ich forach. Mimo tego minister zdecydował, że pozwów nie wycofa.
"Wytoczyłem pozwy przeciwko wydawcom, którzy tolerują groźby karalne, mowę nienawiści, oszczerstwa i antysemityzm na swoich stronach. Dążę do ustanowienia precedensu prawnego, mianowicie, że fora internetowe rządzą się nie ustawą o hostingu, o użyczaniu serwerów, tylko rządzą się prawem prasowym, w związku z tym wydawcy są odpowiedzialni za treści, które rozpowszechniają" - powiedział dziennikarzom w poniedziałek szef MSZ.
Jego zdaniem, konieczne jest ustanowienie ram prawnych - z jednej strony wolności słowa, ale z drugiej strony - odpowiedzialności za słowo. "Internet nie jest próżnią, jest tylko technicznym sposobem rozpowszechniania treści" - zaznaczył.
Sikorski uważa, że "internetowe kibolstwo" jest poważnym problemem naszej sieci. "Internet stał się często - w wykonaniu niektórych mniejszości - takim funkcjonalnym ekwiwalentem wypisywania obrzydliwości w publicznych toaletach. Wydaje mi się, że wielu z nas ma tego dosyć, bo to wpływa na nasze życie. Pracodawcy przeszukują informacje, co się pisze o kandydatach do pracy" - mówił.
Podkreślił też, że wytoczył pozwy po to, by pokazać, że chamstwo za parawanem anonimowości nie jest tak naprawdę anonimowe.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.