publikacja 26.05.2011 12:21
Myślisz, że dobrze chronisz potomka, bo w laptopie założyłeś filtr rodzinny? Jeśli właśnie kupiłeś gazetę z programem telewizyjnym, a dziecko ma dostęp do telefonu komórkowego, Twoje poczucie bezpieczeństwa może być złudne...
Jakub Szymczuk
Filmik erotycznej grozy
– Jest mi wstyd, bo byłam naiwna. Nie przejrzałam gazety od początku do końca. Nie sądziłam, że w ogólnodostępnym piśmie z programem telewizyjnym mogą być TAKIE rzeczy... – mówi mama Krzysia, prosząc o anonimowość. – Nie zwracałam uwagi, co się znajduje na ostatniej stronie gazety, bo zdjęcia tam zamieszczone są niewielkie. Niestety, Krzysiek je zauważył.
Na okładce tygodnika, który notabene reklamuje się jako łączący elementy„pisma filmowo-telewizyjnego, rodzinnego (sic!) i rozrywkowo-poradniczego”, dziecko znalazło, tuż obok misiowo-różowo-dziecięcych reklam gier i tapet na komórkę, reklamę filmu „od 18 lat”. Cena była zachęcająca: 1 zł plus VAT.
Krzyśkowi złotówek wystarczyło. Pod podany numer wysłał wiadomość, a gdy w odpowiedzi przyszła „weryfikacja”, czyli pytanie: „czy masz osiemnaście lat?”, kliknął: „tak”. Po pierwszym „sukcesie”, jakim było ściągnięcie na komórkę OSTREGO filmu pornograficznego, podobnych filmów kupił jeszcze kilka.
Nasza sprawa!
Rafał Porzeziński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Twoja Sprawa, które zajmuje się m.in. ochroną dzieci przed pornografią: – Sygnały o tym problemie docierały do nas od konsumentów wielokrotnie. Chcemy, aby akcja, którą rozpoczynamy pod hasłem „Zanim porno porwie twoje dziecko”, zakończyła ten skandaliczny proceder.
Według STS, pisma takie jak „TeleTydzień”, „TeleProgramy”, „Program TV”, „TeleMax”, „TV14”, „TeleŚwiat”, „Imperium TV”, czy „To&Owo TV”, wychodzące w łącznym nakładzie kilku milionów egzemplarzy, reklamują filmy pornograficzne tuż obok informacji o bajkach i innych programach dla najmłodszych. Największym wydawcą tych pism jest spółka wydawnicza Bauer. A firmami, które wykupują całostronicowe reklamy promujące ostre porno są CTCreative Team oraz Emisja S.A.
Urszula Sowińska z STS opowiada: – Gdy przeprowadziliśmy próbę i ściągnęliśmy film (cały proces jest śmiesznie prosty i trwa bardzo krótko i bez rzeczywistej weryfikacji wieku), na nasz służbowy telefon, prócz obscenicznego filmu, zaczęły też przychodzić wulgarne SMS-y z zachętą do dalszych zakupów. Byliśmy zbulwersowani ich natarczywością. Wtedy już wiedzieliśmy, że sprawę powinna zbadać prokuratura. Według opinii prawnych, które uzyskaliśmy, ten sposób dystrybucji pornografii może być przestępstwem.
Stop „dziedzictwu”!
24 maja Stowarzyszenie skierowało do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na rozpowszechnianiu przez firmy Emisja S.A oraz CTCreative Team treści pornograficznych w sposób umożliwiający zapoznanie się z nimi przez małoletnich. Jak jednak zaznaczają przedstawiciele STS, nie tylko prokuratura ma tu zadanie do wykonania. Także rodzice i obywatele powinni działać.
– Nasze dotychczasowe doświadczenie pokazało, że społeczny nacisk to bardzo poważna broń – zachęca Porzeziński. – Żeby wygrać, potrzeba nam konkretnego poparcia wielu ludzi. „Poklepywanie” po ramieniu: „dobrze robicie, róbcie tak dalej”, może nie wystarczyć. Stowarzyszenie zachęca, aby wysyłać majle do Prokuratora Generalnego z opisem procederu i poparciem akcji STS. Należy też pisać (nękać!) wydawców pism. Aby wysłać listy, należy wejść na stronę: www.twojasprawa.org.pl. i poświęcić jednorazowo 2–3 minuty.
W kwietniowym „TeleTygodniu” na okładce pojawił się wizerunek Jana Pawła II i podpis: „Wciąż odkrywamy dziedzictwo Ojca Świętego”. Na ostatniej stronie tego samego pisma półnagie panienki składały propozycje typu „gorące dziewczyny czekają na Ciebie”, była też oferta „ostrych filmów za darmo” oraz zachęta: „zaliczcie uczennice”...
Kilka tygodni temu w Szczecinie 13-latek zgwałcił 9-latka. Nagrał to komórką 15-latek i sprzedał za 10 zł. Dzieciaki odkryły „dziedzictwo”?
Taki sposób dystrybucji pornografii to przestępstwo
Maciej Rodowicz, adwokat
Maciej Rodowicz Agata Puścikowska